Uśmiech oddaje wszystko

Komentarzy: 1

Z Anną Dymną – znaną aktorką filmową i teatralną, przyjaciółką osób niepełnosprawnych, założycielką Fundacji „ Mimo Wszystko” – rozmawia Anna Przewoźnik

publikacja 11.03.2008 19:32

Świata się nie zmieni, zawsze będzie istniało w nim dobro i zło, zawsze będą ludzie szczęśliwi i nieszczęśliwi. Wiem jednak, że dobro warto czynić mimo wszystko. Ciemność i jasność będą zawsze, możemy jednak spowodować, żeby w mroku nie zatonąć. Niedziela, 9 marca 2008



Świata się nie zmieni, zawsze będzie istniało w nim dobro
i zło, zawsze będą ludzie szczęśliwi i nieszczęśliwi. Wiem jednak,
że dobro warto czynić mimo wszystko.



Anna Przewoźnik: – Działa Pani społecznie na rzecz osób niepełnosprawnych, potrzebujących pomocy. Czy choć trochę naprawiła Pani świat?

Anna Dymna: – Podobne pytanie zadał mi dziennikarz, który przeprowadzał ze mną wywiad rzekę: „Po co Pani to wszystko robi, przecież świata i tak Pani nie zmieni?”.

– A zmieni Pani?

– Oczywiście, że nie. Świata się nie zmieni, zawsze będzie istniało w nim dobro i zło, zawsze będą ludzie szczęśliwi i nieszczęśliwi. Wiem jednak, że dobro warto czynić mimo wszystko. Ciemność i jasność będą zawsze, możemy jednak spowodować, żeby w mroku nie zatonąć.

Myślę, że przy pomocy wielu ludzi udało mi się wywołać uśmiech na kilku smutnych twarzach, poprawić komuś życie, pomóc się zaakceptować, uwierzyć we własne siły.

– Wciąż jednak są miejsca, o których można powiedzieć, że Pan Bóg o nich zapomniał…

– Tak, ale gdy nagle w takim miejscu zapala się światełko, pojawia się czasem drobna inicjatywa ludzka – to jest to iskra, od której zapala się wielkie ognisko. I nagle robi się ciepło i jasno. I odmienia się zupełnie ludzkie życie. Takie działania ratują świat.

– Dlaczego zaczęła Pani pomagać ludziom niepełnosprawnym?

– Sama się nad tym zastanawiam… Na pewno nie dlatego, by zyskać ich wdzięczność. Gdy pomagam, nie kalkuluję. Najważniejsze rzeczy, jakie zrobiłam w życiu, powstały z odruchu serca.

– Zaczęło się od podkrakowskich Radwanowic, prawda?

– Tak. Po raz pierwszy pojechałam tam w 1999 r. Otoczyła mnie wtedy grupa ludzi niepełnosprawnych umysłowo, z których 70% w ogóle nie wiedziało, kim jestem. Od razu mnie jakoś polubili. Nawiązałam z nimi kontakt, zaprzyjaźniłam się i zaczęłam im pomagać. Do dziś usiłuję robić dla nich coś pożytecznego.



Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 4 Następna strona Ostatnia strona
oceń ten artykuł Zagłosowało 2 osoby.
Średnia ocena to 5,0.

Reklama

Reklama

Autopromocja