Prawdziwy Przyjaciel

Rycerz Młodych (archiwum) Rycerz Młodych (archiwum)

Był czas w moim życiu, kiedy czułam się bardzo samotna. Izolowałam się od klasy, w domu często się buntowałam, kłóciłam. Wmawiałam sobie, że nikt mnie nie kocha, jestem nikomu niepotrzebna.

 

Szukałam przyjaźni, która spełni moje oczekiwania, moje zachcianki. Był to trudny czas. Był – na szczęście mam go już za sobą.

Wiara niemodna

Wychowuję się w głęboko wierzącej rodzinie. U nas zawsze Bóg jest na pierwszym miejscu. Tata troszczy się o naszą postawę religijną. Słuchamy Słowa Bożego i staramy się wprowadzać je w życie. Dbamy o to, żeby żyć zgodnie z zasadami wiary.

Mieszkamy w małej miejscowości, gdzie prawie wszyscy się znają. Przez mieszkańców jesteśmy uważani za dobrą, katolicką rodzinę. To prawda, tylko niestety w dzisiejszym, zawirowanym świecie nastała moda na całkowite odejście od Kościoła, od wiary, szczególnie wśród młodych ludzi.

Po miłym, beztroskim czasie mojego życia, kiedy uczęszczałam do szkoły podstawowej, nastąpił trudny okres.

Gdy rozpoczęłam naukę w gimnazjum, zaczęłam dostrzegać wyraźne różnice między mną a moimi rówieśnikami. Byłam inna. Zawsze odmiennego zdania, spokojna, nie ściągałam, nie odpisywałam, nie malowałam się jak dziewczyny w klasie. Nieraz niektórzy naśmiewali się ze mnie, uważali mnie za niemodną, niedzisiejszą. A tak naprawdę nie znali mnie, nie chcieli poznać, nie wiedzieli, jaka jestem i dlaczego taka jestem. Czułam się bardzo samotna. Nie mogłam się odnaleźć w grupie. Marzyłam o przyjacielu, który spełniłby wszystkie moje zachcianki. Mocno odczuwałam samotność. Coraz częściej i bez powodu kłóciłam się z rodzicami. Chciałam zerwać ze szkołą i rodziną, myślałam o ucieczce. Jednak „coś” mnie trzymało i nie puszczało. Nie wiem, jak to nazwać: podświadomość, wewnętrzny głos.

Zaczęłam się modlić, błagałam Boga o przyjaciela, o prawdziwego Przyjaciela, przez duże „P”. Czas mijał, w okamgnieniu znalazłam się w trzeciej klasie gimnazjum. Po półroczu stopniowo zaczęło się coś zmieniać. W klasie zapanowała milsza atmosfera. Powoli koledzy i koleżanki zaczęli mnie akceptować taką, jaka jestem. Otworzyłam się na niektóre osoby, a one na mnie. Gdy nadszedł koniec roku szkolnego, bardzo się cieszyłam, że w końcu zamknę ten trudny rozdział w moim życiu.

Cudowny wiek

Mimo że szkoła średnia znajduje się w naszej miejscowości, postanowiłam pójść gdzie indziej, gdzie mnie jeszcze nie znają. Nie chciałam powtarzać swojej historii w liceum. Udałam się do szkoły w miejscowości oddalonej od nas o 20 km. Choć dojazdy kosztują oraz zabierają czas, to nie żałuję, że tam chodzę do Liceum Ogólnokształcącego. Poznałam wiele wartościowych osób. W klasie czuję, że jestem równa ze wszystkimi oraz mam swoją niezwykłą „paczkę” znajomych.

Jestem szczęśliwa nie tylko dlatego, że jest mi dobrze w szkole, że chętnie i z radością biegnę rano na przystanek autobusowy, ale głównie dlatego, że znalazłam Przyjaciela. Moim prawdziwym Przyjacielem jest sam Pan Jezus, który zawsze był i jest przy mnie! Od dłuższego czasu nie kłócę się z rodzicami i rodzeństwem. Jest dobrze i proszę Boga, aby tak zostało. Przede mną najpiękniejsze chwile, uroki lat szkoły średniej. Pragnę przeżyć je jak najpiękniej z bezgraniczną miłością Jezusa i dziękować za ten cudowny młody wiek.

Wszystko jest na swoim miejscu i na wszystko jest czas.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...