Możemy dyskutować o ideach, teoriach i filozofiach, możemy się przerzucać argumentami i punktami widzenia, ale jeśli ktoś mówi mi, w jaki sposób coś przeżywa i czym to dla niego jest, nie ma debaty.
W obliczu codzienności choroby słowa łatwego pocieszenia mogą ranić cierpiącego. Lękam się zwłaszcza pospiesznych słów o uszlachetnieniu przez cierpienie.