Bóg nie mógł nie wysłuchać modlitwy matki; ten, który od młodości rozmiłowany był w słowach, otrzymał wreszcie Słowo, które go nawróciło.
Turystów spacerujących krakowskimi Plantami zachwyca piękna, kamienna statua Matki Bożej w okazałej złotej koronie, w jednej ręce dzierżąca berło, w drugiej zaś połamane strzały. Przybysze z Warszawy ze zdumieniem rozpoznają w niej postać Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy.
Maryja początkowo wzywa otaczających Ją ludzi do współczucia, zrozumienia i współuczestnictwa w cierpieniu. Następnie ze słowami pełnymi czułości zwraca się do Syna, chcąc w ostatniej chwili Jego życia zbliżyć się do Niego i ulżyć Mu w męce.
Polacy mówią o Maryi: „matuchna”, „matusia”, „mateczka”. Na poziomie osobistym utożsamiamy się z nią, zwracamy uwagę na jej bliskość i familiarność. Z etnolog Anną Niedźwiedź rozmawiają Artur Sporniak i Marcin Żyła
Z księdzem Januszem Królikowskim, profesorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, rozmawia Grażyna Starzak
Często mówimy o przykazaniach sformułowanych negatywnie. Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa. Rzadko natomiast wspominamy i nieczęsto też osobiście cenimy dwa przykazania pozytywne: „Czcij ojca i matkę” oraz „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”.
O postrzeganiu Boga przez doświadczenie choroby z panią Bożeną Pułą z Krakowa rozmawia ks. Łukasz Grzejda SCJ.
Jest tyle powołań, ilu ludzi. Każda matka czy ojciec na swój własny sposób je realizuje. To, że ja jestem księdzem i mój współbrat jest księdzem – to coś nieco innego. Idziemy tą samą drogą, ale każdy realizuje ją na swój sposób.
Tak trudno nam zrozumieć, że znak krzyża uczyniony na czole dziecka, żony, męża, że proste słowa błogosławieństwa, np.: „Niech Bóg cię błogosławi” – niosą ze sobą życie, łaskę, nieogarnione dobro. Niedziela, 1 lutego 2009
Ludzie, którzy tutaj przychodzą, mają w dłoniach zapalone świeczki owinięte wianuszkami z kwiatów. Wierni przymykają oczy i oddają się medytacji. Modlitwa daje wolność i siłę.