Kiedy zaczynałem moją pracę w hospicjum, na Mszę przychodziło więcej ludzi, teraz coraz bardziej trzeba o człowieka walczyć, trzeba zawalczyć, żeby przyjął Komunię.
Człowiek trafia do hospicjum w ciężkim stanie, spowiadam go z całego życia, chory przyjmuje sakramenty – i umiera po pół godzinie. Jak nie wierzyć w miłosierdzie, skoro ten człowiek przyszedł tylko na to jedno z Nim spotkanie.
Wśród setek wolontariuszy, którzy pracowali przy organizacji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, ten jeden pozostanie w pamięci pielgrzymów na długi czas. To Maciek Cieśla