Woda odeszła, łzy pozostały
Jedziemy drogą, której nie znał prawie nikt aż do powodzi. Wąska, boczna i rozkołysana przez górki i padołki. Wtedy jednak okazała się niezastąpiona, bo jedyna przejezdna. Rzucili na nią betonowe płyty, żeby wytrzymała ciężki sprzęt.