Papież przywiódł Kościół do zrozumienia, że pomoc ofiarom molestowania, publiczne potępienie nadużyć księży, ostra krytyka niegodziwych biskupów oraz zdecydowane reformy są konieczne w tej i w podobnych sytuacjach.
Ta wspólnota i solidarność miały trwać. Wkrótce jednak pękły. Podziały, podejrzenia i oskarżenia pojawiły się szybciej niż można było przypuszczać – jeszcze przed pogrzebami ofiar katastrofy. A rozkręcająca się kampania prezydencka pogłębia niepokoje.