"Kto mówi dziś o nieuczciwości"

Kłamstwo niszczy wewnętrzną spójność człowieka, „schizofrenizuje” go. Kłamiąc gubimy elementarne poczucie godności, które ma swoje źródło w prawym życiu. Gubimy postawę wyprostowaną. Czy jest możliwe, abyśmy żyjąc nie kłamali? Zeszyty Karmelitańskie, 1/2009



S. B.: Odwołam się do sztuki, bo o sztuce mówić jest mi najzręczniej. To, co człowiek robi, to, co tworzy, jak się zachowuje, jakie wytwarza artefakty, obiekty artystyczne, wszystko zależne jest od tego pierwszego impulsu, w którym jest zawarty jego stosunek do siebie i reszty tego wszystkiego, co go otacza – to fundament.

Czas i próba czasu jest sprawdzianem wagi i jakości tego impulsu. Czy jest w nim miłość, wierność, czystość czy doraźny interes. Czas oczyszcza. Nie ma lepszego weryfikatora. Wiele różnego rodzaju rzeczy jest robionych pod presją aktualnych zdarzeń, mód, zachowań. Mogą one być bardzo koniunkturalne i wtedy są wytworem nieuczciwym, gdy są prezentowane jako artefakty artystyczne, a nie czynią człowieka lepszym. Impuls przychodzi z zewnątrz, jest nim istnienie w mediach, pieniądze, rozgłos.

Nie chcę przez to powiedzieć, że to nie jest jakaś wartość. Gdy ma się lat dwadzieścia, a właściwie niezależnie od wieku, poza znakomitymi wyjątkami, jest to często jedyny horyzont. Wielkie ambicje. Te artefakty są tworem różnych pragnień, różnych interesów, bywają błyskotliwe i pociągające. Ale w gruncie rzeczy, nawet jeśli zewnętrznie ma to interesującą oprawę, taką efektowną otoczkę, to tak naprawdę liczy się tylko to, o czym mówię.

Ważny jest ów „najpierwszy”, pierwotny impuls wobec samego siebie i świata, którego jesteśmy jakoś świadomi. Z tego tworzy się sztukę. Fakt artystyczny tworzy się z tego, co w człowieku już istnieje i co on rozpoznaje, za pomocą języka obrazów. Fakt artystyczny to wgląd w rzeczywistość. Tu właściwie nie ma możliwości rozbieżności. Albo ten fakt jest, albo go nie ma. Jeśli go nie ma, jest symulacja, czyli nieuczciwość, coś w rodzaju kiczu.

Każdy fałsz to jakby śmierć pewnego życia i jednocześnie faktu artystycznego. Nieuczciwość w sztuce skutkuje symulacją twórczości. W życiu symulacja miłości nie zapewni trwałości związku, choćby nie wiem jak zdolni byli aktorzy. Pewnych rzeczy nie da się zrobić za pomocą zewnętrznych czynników.

Z. R.: Podoba mi się to, co pan mówi. Myślę tak samo.

S. B.: To, co istotne, odbywa się w człowieku. Wszystko inne jest zależne od jego otoczenia.

M. M.: Paradoks polega na tym, że to, co mówisz, jest bardzo racjonalne, a przez dużą część uczestników życia intelektualnego traktowane już jako mistyczne.

Z. R.: Mistyczne?

M. M.: Mówię to trochę ironicznie...

Z. R.: Nie widzę w tym żadnej mistyki. Problem polega na tym, że mieliśmy mówić o nieuczciwości, a pojawia się sumienie.

M. M.: Pani profesor, co to jest sumienie?

Z. R.: Znowu bardzo trudne pytanie. Jakoś wiemy, co to jest, ale nie zawsze się zgadzamy z jego określeniem. Choć niektórzy twierdzą, że to kategoria przebrzmiała. Że nie o sumieniu, a o prawie należy rozprawiać i że prawo ważniejsze od sumienia. Gdy jesteśmy ludźmi religijnymi, to inaczej podchodzimy do sumienia, inaczej, gdy nimi nie jesteśmy.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...