Świat dziecka jest piękniejszy, gdy jest w nim tato. Podstawowe postawy społeczne dzieci przejmują od ojca, a nie od matki. Ojcowie uczą prawidłowych relacji w rodzinie, a to co się w niej dzieje, jest dla dzieci pierwszą szkołą życia.
Czy problemy rodziny znajdą się wśród priorytetów rozpoczynającej się wkrótce polskiej prezydencji w UE? Nie ma na to szans, a jednym z powodów jest zupełny brak polityki prorodzinnej w Polsce
Eli i Wojtkowi dawno stuknęła trzydziestka małżeńskiego stażu, ale patrzą na siebie z fascynacją narzeczonych. Andrzej pisze książki, został terapeutą uzależnień. Tadeusz śpiewa i komponuje, nagrał pięć płyt. Basia zawiązała rodzinę zastępczą dla Paulinki.
Zanosi się na to, że bieda nie doprowadzi już więcej do odebrania rodzinie dziecka. W Polsce dostrzeżono bowiem wreszcie, że najlepiej wychowuje się ono we własnej rodzinie.
Nuda, ale i ból istnienia, ma to do siebie, że szuka granicznych podniet i doświadczeń, czyli przekraczania granic, prowokowania ryzyka, igrania ze śmiercią. Mają to w sobie eksperymenty nastolatków z dopalaczami.
Kiedyś dzieci zamykały oczy i uciekały w marzenia, czasem też buntowały się otwarcie i w jakiejś formie demonstrowały ten bunt: krzyczały, oklejały pokój plakatami, słuchały głośnej muzyki, a nawet uciekały z domu. Teraz szukają swojego fajniejszego, prostszego świata inaczej, bo pojawiło się wiele nowych możliwości.
O szczęściu w małżeństwie, mieszkaniu „na próbę” i „małżeńskich apteczkach” oraz o tym, czego mężczyźni boją się w Kościele, z ks. dr. Piotrem Pawlukiewiczem i dr. Jackiem Pulikowskim
Internetowe Forum Pomocy Wspólnoty Trudnych Małżeństw „Sychar” samym swoim istnieniem unieważnia pogląd, że w katolickich rodzinach nie ma problemów
Sześć lat temu mój mąż wyjechał do pracy do Irlandii. Przez długi czas upatrywałam w tym wyjeździe przyczyny kryzysu naszego małżeństwa. Obawiałam się, że mąż mnie zdradzi, że odejdzie. Ciągle do niego dzwoniłam, pytając o to, gdzie był, co robił, z kim się spotkał, ile wypił. Nie zauważyłam tego, że owinęłam się wokół niego jak bluszcz
Najczęściej chcemy, żeby dzieci były wesołe, otwarte i szczere. Denerwujemy się, że się nie śmieją i są poważne, a kiedy nie chcą się pokazywać – wypychamy je do przodu. Kiedy mówię, że trzeba dzieciom pokazać, co jest dobre a co złe, chodzi mi też o to, żeby wiedziały, że mają prawo być takie, jakie są.