Nawet gorliwi katolicy nie zawsze do końca zdają sobie sprawę, na czym tak naprawdę post polega.
Podczas pisania o Wielkim Poście zawsze leciutko drży mi ręka. Czuję się niewiarygodnym świadkiem. Nie zaliczałem siebie nigdy do grona sybarytów (choć nikt nie jest sędzią we własnej sprawie). Z drugiej strony trudno mnie nazwać wielkim, średnim czy choćby małym ascetą. Taki raczej ze mnie wielkopostny przeciętniak. Na szczęście Pan Bóg sam walczy w mojej obronie. Przekonałem się o tym wiele razy.
Post nie jest zatem jedynie smutnym wyrzeczeniem, ale nade wszystko przestrzenią spełniania się wielkich obietnic Bożych!
Z ojcem Leonem Knabitem, benedyktynem z Tyńca, rozmawia Grażyna Starzak
Wielu z nas w dzieciństwie Wielki Post kojarzył się niemal wyłącznie z tym, żeby się nie najadać. Tymczasem Wielki Post to o wiele więcej. Czterdzieści lat na pustyni miało uczynić naród wybrany nowymi ludźmi. To samo ma z nami zrobić Wielki Post. I zrobi, jeśli tylko otworzymy się na działanie Boga.
Dzięki odkupieńczej ofierze Chrystusa zostaliśmy wykupieni spod władzy zła: Chrystus bowiem, jak pisze apostoł Jan, stał się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy; a św. Piotr dodaje: zmarł On raz na zawsze za grzechy. Źródło, 4 marca 2007
Lubię czas Wielkiego Postu dlatego, że jest fioletowy, wyciszony, pełen zadumy, refleksji, pytań… Różaniec, 2/2010
Trzeba sobie uświadomić stan własnej duszy, własną małość i grzeszność. Nie poprzestawajmy na posypaniu głowy popiołem...
U progu kolejnego Wielkiego Postu trzeba sobie uświadomić stan własnej duszy, własną małość i grzeszność. Nie poprzestawajmy na posypaniu głowy popiołem.