Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Welon z pieluszek, prosta sukienka, podkolanówki w czerwono-białe paski i trampki. W takim stroju Panna Młoda idzie do ślubu.
Człowiek, który kocha, nie przestaje być kimś niedoskonałym.
Wiemy, że „miłość nigdy nie ustaje”. Dlaczego więc potrafimy wykrzyczeć: „Nie kocham cię już!” albo: „Ślub to był największy błąd w moim życiu!”? Dlaczego miewamy ochotę uciec i zapomnieć, że jesteśmy małżeństwem na dobre i na złe, dopóki śmierć nas nie rozłączy?…
Czy ktoś, kto wychował się prawie bez matki, doświadczył wojennej traumy, nie założył rodziny, mógł prawie jak nikt rozumieć małżeństwo i rodzicielstwo, stać się ojcem dla wielu, a z milionów tworzyć rodzinę? Psychologia pewnie by temu zaprzeczyła, ale Jan Paweł II stał się uosobieniem takiej możliwości…
Dojrzały, dobry, pełen miłości ojciec jest skarbem. Nie każdy jednak może mieć z takim „brylantem” do czynienia. Mówi się, że ojcostwo pogrążone jest w kryzysie. Kłótnie, rozwody, nieporozumienia czy niedomówienia powodują, że współcześnie wiele dzieci dorasta w obecności tylko jednego z rodziców.
Kiedy mój syn, będąc w podstawówce, zjawił się w domu z radosną wiadomością o swoim pierwszym uczuciu, pomyślałam ze zdziwieniem: „Więc to już?”. A potem z ulgą: „Jak miło, że wybrał tak sympatyczną i mądrą dziewczynkę”. Następnie zadałam sobie pytanie: „Jaka wiedza ułatwiłaby mu przeżywanie stanu zakochania? Co może sprawić, że fakt ten nie stanie się przyczyną złych doświadczeń dla niego i osoby, którą wybrał? Co wreszcie uspokoiłoby nas, rodziców?”.
Dostałem kiedyś e-maila z kilkoma złotymi myślami. Jedna z nich przykuła moją uwagę bardziej niż pozostałe: „Bóg nie zapyta, ilu miałeś przyjaciół. On zapyta, dla ilu z nich byłeś przyjacielem”. Dopiero wówczas znalazłem odpowiedź na pytanie, które od lat zaprzątało moją głowę: „Dlaczego Jezus w Ogrodzie Oliwnym zdrajcę nazwał przyjacielem?”.
Nawet to, że kocha mnie Bóg, nie wystarczy mi do szczęścia, jeśli ja sam nie zacznę kochać!
Współczesna prasa rysuje przed nami smutny obraz miłości, skoncentrowanej na aspekcie fizycznym. Prasa psychologiczna pełna jest przerażających opisów sfrustrowanych młodych ludzi, którzy w wieku dwudziestu kilku lat wszystkiego już próbowali. Miłość zdaje się być dla nich jedynie pustym słowem.
Gdyby mnie spytano, dlaczego tak źle się dzieje w świecie, odpowiedziałbym bez wahania: ludzie odeszli od Boga i świata Jego wartości. To oczywistość! Tak, ale to odejście od Boga ma swoje ludzkie korzenie, konkretne przyczyny. Tu wskazałbym na zachwianie się tradycyjnej rodziny i jej podstawowej funkcji: przekazywania życia w miłości i wychowania do miłości.