Wojna na symbole to najbardziej niszczycielska z bezkrwawych batalii. Bezlitosna, niebiorąca jeńców, zostawiająca głębokie rany. Wystarczy popatrzeć dziś na ulice Nowego Jorku i Warszawy.
Rozluźnienie stosunków społecznych maluje się wyraźnie na ulicach naszych miast. Co wolno dzisiaj, czego nie wolno było kiedyś? Ewolucja przyzwolenia społecznego rzuca nam przed oczy niesmaczne obrazy.
„To pierwszy taki przypadek w powojennej Polsce, że katolicy manifestują na ulicach właśnie jako katolicy” – mówi „Tygodnikowi” ks. prof. Janusz Mariański, komentując warszawski wiec w obronie telewizji Trwam.
Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, przyjrzeć przechodniom na ulicy, zajrzeć do sklepu, by zauważyć, że wśród nas jest coraz więcej osób starszych. Przegląd Powszechny, 10/2008
W 1928 r. nakładem Drukarni Loretańskiej, mieszczącej się wówczas przy ulicy Tamka 46 w Warszawie, ukazała się niewielka broszurka, o istnieniu której do niedawna nie wiedziały nawet siostry loretanki…
Spotkany przypadkiem pan Andrzej to ślusarz, który od siedemnastu lat mieszka na ulicy. Śpi przeważnie w kościołach. Co sprawiło, że nie ma domu? – Rozwód – odpowiada krótko pan Andrzej
Ograniczanie się do wykrzykiwania o wartościach nie przynosi żadnych rezultatów. W Hiszpanii Kościół wyprowadził na ulice tysiące ludzi, ale nie wpłynęło to na zmianę większości ustaw.
Spróbuj to sobie wyobrazić: nagle tracisz pracę, nie masz pieniędzy, eksmitują cię z mieszkania, więc lądujesz na ulicy. Jeśli masz dość szczęścia, udaje ci się ulokować u krewnych rodzinę.
W wakacje nieopodal Koloseum proklamowano oficjalnie pierwszą we Włoszech ulicę gejów. „Odwaga świecka” wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem. I to wszystko w imię walki z homofobią. Idziemy, 19 sierpnia 2007