Sklep innych wartości

Przewodnik Katolicki 20/2012 Przewodnik Katolicki 20/2012

- Arka to taki sklep, w którym towary poustawiane według wartości pieniądza niepełnosprawni poprzestawiali na swój unikalny sposób – usłyszała od Jeana Vanier, pomysłodawcy L’Arche (Arka), Aleksandra „Ala” Nawrocka. I zapragnęła mieć własny sklep.

 

Luz na grillu, luz w sklepie

O swoim istnieniu informują codziennie i od święta. Banał, ale prawdziwy. Codziennie, bo w ramach warsztatów terapeutycznych, nie tylko strugają przepiękne drewniane świeczniki, robią breloki do kluczy, magnesy czy choćby tańczą (umiejętność w domu niezbędna przy natłoku celebrowanych imienin i urodzin) i grają na keyboardzie, cymbałkach i przeszkadzajkach, bo – jak zauważa Kasia – „mają kapitalne wyczucie rytmu”. Wychodzą też między ludzi. Do sklepu, kawiarni, na lody, kina czy teatru.

– Kiedyś zaprosiłam Olę i Alicję na lody. Wyszłyśmy do miasta, usiadłyśmy w kawiarni, a ja widziałam w ich oczach wielką radość. To było coś niesamowitego – wspomina Gosia Krzysztofik, która towarzyszy dziewczynom od półtora miesiąca. Jak przyznaje, to także dla niej było mocne przełamanie. Swoją obecność w Arce  Gosia – ratownik medyczny i kierowca karetki – tłumaczy krótko: „Czuję, że jestem w dobrym miejscu, w dobrym czasie”. W majowy weekend zaprosiła wszystkich do domu na wieś na grilla. – Mama fajnie ich ugościła, był inny klimat, moje trzy psy, a oni? Mieli luz, radość. Byłam szczęśliwa – wspomina. Tego luzu trzeba nauczyć się, idąc z niepełnosprawnymi do sklepu. – To naturalne, że jak ktoś głośniej mówi, zachowuje się inaczej, to wzbudza zainteresowanie, a czasem irytację. Ale jeśli komuś to przeszkadza, to przecież to tylko jego problem – trafnie podsumowuje Grzegorz.

Na teatralnych deskach i w… ogródku?

Okazją na przełamanie się jest 30-lecie L’Arche w Polsce. Trzy dekady temu dom Arki nie powstał wcale w Poznaniu, a w Śledziejowicach. Ten poznański przy ul. Polańskiej ma ledwie 15 lat. Pełnoletność osiągnął za to ten na Żytniej. – Świętujemy już od jesieni zeszłego roku – zauważa Kasia. Najpierw był opłatek w poznańskim kościele pw. Wszystkich Świętych, który uświetnił prof. Stefan Stuligrosz ze swoim chórem. Zaproszenie otrzymało kilkaset osób. – To nie „nasza klasa”, w której zaprasza się czasem wszystkich. Nasze zaproszenia dostali przyjaciele, którzy przez lata nam pomagali – podkreśla. Największym przełamaniem chyba jednak dla „zwykłych” ludzi był kwietniowy spektakl w Teatrze Polskim, inspirowany postacią i tekstami Jeana Vanier. Wykonali go mieszkańcy domów poznańskiej Arki oraz profesjonaliści, m.in. aktor Teatru Nowego i członkowie scholi Ventuno. – To doskonała okazja, by nas poznać, ale też by odnaleźć prawdziwy sens życia – puentuje przedstawienie „Ala” Nawrocka. Wreszcie ostatnim świątecznym przełamaniem może być piknik na poznańskiej Malcie. Może, ale nie musi. – Potrzebujemy 10 tys. zł. Nie wiadomo, czy je zdobędziemy. Jak nie… piknik będzie w naszym ogródku – kreśli alternatywę fundrasier Arki.

Dla Bożych radykałów

Zaraz przy drzwiach domu zaprasza do wejścia maleńka kaplica. Jej ściany zdobią niezwykłe malowidła. – Zaprojektowali ją nasi podopieczni Bartek i Darek. Jeden z naszych przyjaciół, Piotr Drozdowicz, przeniósł te projekty na ścianę – wyjaśnia Kasia. Przeniósł pięknie. Krótka modlitwa i wychodzimy, by nie zakłócać modlitwy Michałowi.

Do kaplicy co wtorek z klasztoru Dominikanów przyjeżdża o. Zygmunt Chmielarz, kapelan Arki. Wspólnie modlą się też na Pasterce. Na Msze św. chodzą osobno. – Trzeba trochę od siebie odpocząć – śmieje się Kasia. Wspólnie modlą się zawsze wieczorem oraz przed i po obiedzie. – Jak tu przychodzisz i dojrzewasz, to czujesz palec Boży. Myślisz, przyjdę do Arki, a przy okazji pomogę. Przy okazji to… jesteś ty – refleksyjnie zauważa Gosia. – Czasem widzę, jak skrapla się tu Ewangelia. Kazanie na górze. Osiem błogosławieństw: błogosławieni ubodzy, ubodzy w duchu. I ta modlitwa Arki na zakończenie każdej Mszy, skierowana do Stwórcy za pośrednictwem Matki Bożej, by patrzyła na tych biednych i małych – dorzuca pięknie Grzegorz. Cierpiących fizycznie wielkie katusze, ale w sercach czystych chciałoby się dodać, parafrazując wypowiedź jednego z nich: „Gdyby dziś paru radykalnych świętych miało gdzieś zamieszkać, być może wybrałoby właśnie Arkę”.            

L’Arche w pigułce

L’Arche to międzynarodowa sieć wspólnot skupionych wokół osób z niepełnosprawnością intelektualną, szczególnie tych, które w wyniku zdarzeń losowych zostały osamotnione i pozbawione wsparcia. Tworzą je niepełnosprawni i asystenci (ich opiekunowie), mieszkający w domach lub pracujący w warsztatach, rodziny i osoby niezamężne.

L’Arche dąży do wewnętrznej przemiany ludzi poprzez wzajemne relacje oraz ukazywanie darów i talentów niepełnosprawnych. Dzieje się tak od blisko 50 lat, kiedy to w 1964 r. Jean Vanier – filozof, teolog i współzałożyciel ruchu Wiara i Światło – kupił mały domek we Francji, w którym zamieszkał z dwoma niepełnosprawnymi. Obecnie L’Arche to 141 wspólnot działających w 35 krajach na sześciu kontynentach, które wspierają blisko 3600 osób z niepełnosprawnością intelektualną.

L’Arche  w Polsce istnieje od 30 lat. Poza pierwszym domem w Śledziejowicach, powstałym w 1981 r., są też wspólnoty w Poznaniu, Wrocławiu i Warszawie. W Polsce jest pięć domów opieki całodobowej, warsztat terapii zajęciowej i Środowiskowy Dom Samopomocy. W ten sposób wspiera się 67 niepełnosprawnych.

Chcesz pomóc? Wejdź na www.larche.org.pl

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| L’ARCHE

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...