Z dr. inż. Antonim Ziębą, współzałożycielem Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Obrony Życia Człowieka rozmawia Łukasz Kaźmierczak
A dane podawane przez zwolenników aborcji? Są wielokrotnie wyższe…
– Tak, to ich stara „bajka” – jak się wprowadzi zakaz aborcji, to zaraz pojawi się wielkie podziemie aborcyjne i masowe zgony kobiet. Co za bzdura.
Teraz środowiska lewicowo-feministyczne trochę wyhamowały, ale jeszcze 10 lat temu podawały zupełnie absurdalne dane o 100-, 200-tysięcznym podziemiu aborcyjnym w Polsce. Pytam zawsze polskie feministki: szanowne Panie, skąd wy bierzecie te liczby? Znacie przecież chyba dane za okres, kiedy po trzech latach działania ustawy antyaborcyjnej lewica przejęła pełnię władzy i przywróciła dopuszczalność aborcji? I w tym okresie – przy pełnej swobodzie, za darmo, w szpitalach, w higienicznych warunkach, przy poparciu mediów – ile mieliśmy zarejestrowanych aborcji? Trzy tysiące…
I co one na to?
– Nic oczywiście. Jak zwykle żadnej odpowiedzi…
A jaka jest faktyczna skala podziemia?
– Mój raport, w którym opierałem się na publikacjach Polskiej Akademii Nauk i Światowej Organizacji Zdrowia WHO, szacuje wielkość podziemia aborcyjnego w Polsce na 7–14 tys. Zwolennicy aborcji oczywiście wyolbrzymiają skalę tego zjawiska i kłamią w żywe oczy. To ich stara taktyka na całym świecie. Wie Pan, ile kobiet zmarło wskutek nielegalnej aborcji w Polsce, w 40-milionowym narodzie od roku 1993?
…?
– Jedna.
Weźmy Stany Zjednoczone, kraj osiem razy większy od Polski. W wyniku komplikacji podczas legalnych aborcji zmarły tam w ciągu 10 lat 92 kobiety. Załóżmy, że za
20 lat takich zgonów jest 180. Zaokrąglijmy tę liczbę jeszcze do 200 i podzielmy ją przez osiem, uwzględniając dysproporcje w liczebności mieszkańców USA i Polski. A zatem takich zgonów powinniśmy notować u nas 25. A my za 20 lat mamy jeden zgon. I to łącznie!
Ja podchodzę do obrony życia po inżyniersku: na wszystko mam twarde dowody w postaci liczb.
Co jednak z aborcjami ukrytymi, pod przykrywką poronień samoistnych?
– To była jedyna rzecz, której się bałem przed wprowadzeniem ustawy antyaborcyjnej. Liczyłem się z tym, że kobieta z położną mogą wywołać jakimiś prostymi środkami sztuczne poronienie, które zostanie później w szpitalu zakwalifikowane jako poronienie naturalne. Jeden z lekarzy ostrzegał mnie: „I żebyś nie był zaskoczony, jak nagle skoczy statystyka poronień naturalnych”. Tymczasem ta liczba nie tylko nie wzrosła, ale wręcz spadła! Liczba poronień w 1991 r. wyniosła 55 992, a np. w roku 2009 już tylko 47 323.
I cóż na to druga strona? A tak, wiem, oni nie muszą być wiarygodni. Wystarczy, że są w mediach.
– Niestety, to prawda. Media są proaborcyjne, mimo że polskie społeczeństwo jest wyraźnie pro-life. W takiej sytuacji tym bardziej trzeba brać sobie do serca słowa byłego aborcjonisty, dr. Bernarda Nathansona, który drobiazgowo opisywał cały proceder fałszowania danych. „Sfałszowaliśmy dane na temat nielegalnych zabiegów przerywania ciąży wykonywanych każdego roku w USA. Mediom i opinii publicznej przekazaliśmy informację, że rocznie przeprowadza się w Stanach
ok. miliona aborcji, chociaż wiedzieliśmy, że jest ich tak naprawdę ok. 100 tys.” – pisał. Mnożnik dziesięć. Co więcej, aborcjoniści nie wahają się fałszować również twardych danych.
Nawet liczby zgonów kobiet?
– Nawet. Nathanson opisuje, że w USA przed legalizacją aborcji w wyniku podziemnych zabiegów przerywania ciąży umierało rocznie 250 kobiet, ale mediom podawano liczbę 10 tys. Z kolei śp. kard. J. Höffner, komentując doniesienia na temat rzekomej bardzo wysokiej śmiertelności kobiet podczas nielegalnych aborcji w Niemczech Zachodnich, mówił: „Jakże kłamią. Całkowita liczba zgonów kobiet w wieku rozrodczym jest mniejsza niż podawana przez nich liczba ofiar podziemnych aborcji”. Dla mnie pozostaje nieodgadnioną tajemnicą, w jaki sposób niewielka grupa ludzi opętanych ideą aborcji potrafi narzucać takie bzdury całemu społeczeństwu… To jest jakieś szatańskie.
Podobnie jak nadzwyczajna łatwość w podważaniu początku życia człowieka.
– Nie ma dzisiaj żadnej wątpliwości, że życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia i żaden poważny naukowiec nie podważa tego faktu. Mimo to druga strona z uporem brnie w fałszerstwo, że nie da się zdefiniować początku życia człowieka. A ja mam dwie szafy pełne encyklopedii dla dzieci – polskich, francuskich, angielskich i w każdej z nich jest wyraźnie napisane, że życie zaczyna się od momentu poczęcia. Ja wysyłam te encyklopedie parlamentarzystom i różnym osobom publicznym.
Tamta strona wie, że kłamie, ale chce z nas robić idiotów. To jest czysta dyskryminacja, ocierająca się o rasizm prenatalny.
Mocne, ale celne.
– Kiedy chcę trochę „dokuczyć” polskim feministkom, na czele z panią Wandą Nowicką, to mówię: Pani Prezes, jednej rzeczy nie mogę zrozumieć, skoro w momencie poczęcia zaczyna się życie dziecka i decyduje się płeć dziecka, to dlaczego Pani jako kobieta narodzona domaga się z taką determinacją «prawa» do swobodnego zabijania kobiet nienarodzonych?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.