Odpisano mi po pół roku, że dzisiejsi Grecy nie są zainteresowani starożytnością, wobec czego nikt z tamtejszych studentów nie chce ze mną korespondować. Trochę mnie to zniechęciło. Ale ponieważ w archeologii Egiptu faraońskiego był również bardzo długi okres kultury greckiej, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę, więc mogłem tę moją pasję realizować, zajmując się sztuką egipską.
– Jak to się stało, że zdecydował się pan na studia archeologiczne? W latach sześćdziesiątych nie był to popularny kierunek.
– Wręcz przeciwnie. Wtedy był to popularny, a zarazem elitarny kierunek. Przyjmowano tylko sześciu studentów na rok i nie wszyscy kończyli te studia. Dostać się było bardzo trudno, bo było kilkunastu kandydatów na jedno miejsce. Myślę, że w moim przypadku jednym z ubocznych powodów tego wyboru była chęć spróbowania, czy się uda czy nie. Ja jako typowy skorpion stawiam sobie wyzwania i im trudniejsze wyzwanie, tym bardziej mnie to podnieca. No i zdałem, i zostałem przyjęty.
– Ale skąd ten wybór?
– Ze swoistego embarras de richesse. W szkole interesowało mnie bardzo dużo rzeczy. Ale oczywiście przeważały zainteresowania humanistyczne. Interesowała mnie historia, pasjonowała geografia, może nawet szczególnie geografia, a także sztuka, języki, kultura, wszystko to, co jest związane z cywilizacją ludzką. Po namyśle doszedłem do wniosku, że tylko archeologia łączy w sobie te wszystkie elementy.
– Czy od początku najbardziej fascynował pana starożytny Egipt?
– Co prawda początkowo nie miałem jakiejś szczególnej pasji do Egiptu. O wiele bardziej interesowała mnie starożytna Grecja, i już podczas studiów chciałem zbliżyć się w jakiś sposób do Grecji. Ale były to czasy, kiedy państwa komunistyczne były postrzegane przez pryzmat komunistów greckich, którzy u nas zamieszkali. Nawet pojechałem do ambasady Grecji, żeby zdobyć adres jakiejś instytucji naukowej, z którą mógłbym nawiązać kontakt. Odpisano mi po pół roku, że dzisiejsi Grecy nie są zainteresowani starożytnością, wobec czego nikt z tamtejszych studentów nie chce ze mną korespondować. Trochę mnie to zniechęciło. Ale ponieważ w archeologii Egiptu faraońskiego był również bardzo długi okres kultury greckiej, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę, więc mogłem tę moją pasję realizować, zajmując się sztuką egipską.
– Grecy jako jedno z wielu państw podbili Egipt.
– Wpływy greckie są już wyraźne w Egipcie na długo przed najazdem Aleksandra Wielkiego. Najpierw w okresie tak zwanego Nowego Państwa, czyli w pierwszej połowie drugiego tysiąclecia przed Chrystusem. Był to okres kultury mykeńskiej, z którą Egipt utrzymywał niesłychanie ścisłe kontakty. Ostatnio okazało się nawet, że w północnym Egipcie istniały wielkie ośrodki kultury, gdzie sztuka mykeńska została skopiowana. Później od VI wieku przed naszą erą Egipt pozwolił Grekom stworzyć miasto Naukratis we wschodniej części Delty Nilu, stamtąd kultura archaicznej Grecji rozpływała się na cały Egipt. Czyli już w trakcie tak zwanego najazdu Aleksandra Wielkiego – bo Egipcjanie uważali to za wyzwolenie spod jarzma perskiego –grunt pod penetrację kultury greckiej był bardzo mocno przygotowany. Rodowici Egipcjanie nie mieli nic przeciwko temu, żeby w pewnym momencie rządzili nimi Macedończycy z Aleksandrii, którzy zresztą bardzo respektowali starożytną kulturę egipską. Sami siebie przedstawiali jako faraonów i robili wszystko, żeby nie było konfliktów. Uniknąć konfliktów nie można było, bo ciągle wybuchały między populacją egipską a greckimi władzami, więc niezbędne okazały się koncesje ze strony Ptolemeuszów na rzecz przede wszystkim kapłaństwa bogów egipskich w świątyniach egipskich. Ale mimo to kultura grecka weszła na tamte tereny i bardzo się rozprzestrzeniła, szczególnie wśród Greków mieszkających w Egipcie i wśród zhellenizowanej ludności miejscowej. W okresie ptolemejskim kultura egipska jest już faraońsko-grecka i ta greckość pozostała również w okresie rzymskim, kiedy w dalszym ciągu język grecki funkcjonował jako język urzędowy. Z kolei później nastąpił okres bizantyjski jako kolejna faza rozwoju kultury greckiej. Ponieważ chrześcijaństwo egipskie miało bardzo mocny akcent grecki.
– Czyli bardzo długi był okres wpływów greckich na kulturę Egiptu.
– Okres niesłychanych wpływów Grecji w Egipcie trwał ponad tysiąc lat. Ale jeśli chodzi o moje zainteresowania, to z greckiego przeniosłem się na Egipt faraoński – już na etapie pracy magisterskiej, pisanej pod kierunkiem profesora Kazimierza Michałowskiego, który przywiązywał ogromną wagę do tego, żeby nie pisać prac kompilacyjnych, polegających na streszczeniu innych dzieł, ale dawał nam oryginalny materiał niepublikowany, który trzeba było opracować od zera. . Ja wybrałem egipskie modele rzeźbiarskie okresu ptolemejskiego. W ten sposób łączyła się sztuka egipska z grecką. Bardzo mnie to zafascynowało. Później, kiedy w 1969 roku wyjechałem do Egiptu, doszedłem do wniosku, że natrafiłem na złotą żyłę, ponieważ materiał dotyczący portretu królewskiego jest kompletnie nieopracowany. Postanowiłem sprawdzić, czy nie udałoby mi się w odniesieniu do jednego okresu, tak zwanego okresu Nowego Państwa, czyli czasów panowania XVIII, XIX i XX dynastii, wypracować kryteriów do datowania portretu królewskiego, ponieważ na całym świecie jest mnóstwo fragmentów płaskorzeźb przedstawiających faraona, ale nie mających żadnej inskrypcji, która informowałaby o identyfikacji tego przedstawienia. Inskrypcji nie ma po prostu dlatego, że z różnych powodów nie zachowały się.
– Opisał to pan w swoich kolejnych pracach naukowych?
– Napisałem na ten temat pracę doktorską pod tytułem „Portret królewski w płaskorzeźbie Nowego Państwa”. Napisałem ją i opublikowałem w języku francuskim, muszę przyznać, że zrobiła nieprawdopodobną karierę na całym świecie. Została opublikowana w 1976 roku i po tylu latach ciągle jest cytowana. Tak dalece spotkało się to z zainteresowaniem, że zachęcono mnie do napisania kontynuacji. I zdecydowałem się napisać coś podobnego, chociaż trochę innego metodologicznie, dla obejmującego siedemset lat okresu następującego po Nowym Państwie, zwanego Okresem Późnym, to jest od początku pierwszego tysiąclecia przed Chrystusem do początków epoki ptolemejskiej. Jest to okres bardzo ciemny, mało zbadany w archeologii Egiptu, a w odniesieniu do sztuki ogromnie zaniedbany. Tę pracę z kolei napisałem po angielsku i opublikowałem w Niemczech Zachodnich, gdzie wtedy przebywałem jako stypendysta Fundacji Humboldta. Ta praca też się spotkała z bardzo dużym zainteresowaniem.
– Czy to była pańska praca habilitacyjna?
– Nie, habilitację pisałem z religii starożytnego Egiptu, a tamtą książkę opracowałem wyłącznie w ramach hobby naukowego w odpowiedzi na zainteresowanie, z jakim spotkała się moja praca doktorska. I w ten sposób stałem się egiptologiem. Bo w żadnym przypadku nie mógłbym powiedzieć, tak jak to mówi wielu kolegów o sobie, że „urodziłem się już z marzeniem o byciu egiptologiem i musiałbym popełnić harakiri, gdybym nim nie został”. Nic z tych rzeczy. Doskonale mogę sobie wyobrazić pracę w wielu innych zawodach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.