Był rok 1959, święto Nawrócenia św. Pawła. Kończył się właśnie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan i Jan XXIII odprawiał Mszę na jego zakończenie. Jakież było zdziwienie zgromadzonych w bazylice kardynałów, gdy na za¬kończenie Eucharystii, papież donośnym głosem zwrócił się do nich: „Stojąc przed wami i drżąc ze wzruszenia pragnę z pokorą, ale i stanowczością ogłosić decyzję zwołania (…) soboru ekumenicznego dla Kościoła powszechnego". Po tych słowach w bazylice zapadła głucha cisza, kardynałowie oniemieli
W mowie inauguracyjnej można odnaleźć także inną z przewodnich idei soboru, a mianowicie aggiornamento (uwspółcześnienie). Kościół powinien dostosować formy działania do okoliczności zmieniającego się świata. Dzięki aggiornamento Kościół miał stać się bliższy życiu ludzi.
Kolejnego dnia w relacjach prasowych pojawiły się różne interpretacje papieskiego przemówienia. W „L'Osservatore Romano" można było przeczytać: „Główny cel soboru: obrona i promowanie doktryny". Natomiast wpływowy paryski dziennik „Le Monde" obwieszczał: „Papież aprobuje metody badawcze we współczesnej myśli". Dla jednych mowa papieska była argumentem za potwierdzeniem status quo Kościoła, dla innych zachętą do reform.
Same media odegrały na soborze znaczącą rolę. Papież dbał o to, by dzięki prasie, radiu i telewizji, wierni mogli się dowiadywać o przebiegu obrad. Już podczas drugiej sesji na salę obrad zostali wpuszczeni katoliccy dziennikarze. Od samego początku w wielu gazetach ukazywały się dzienniki uczestników soboru. Zdarzało się też, że niektórzy biskupi obradujący na soborze, zwłaszcza ci z Afryki czy Ameryki Płd., nie mogąc przebić się ze swymi poglądami na zgromadzeniu, wypowiadali je na konferencjach prasowych i tą okrężną drogą zwracali na siebie uwagę pozostałych ojców soborowych.
Sobór chętnie korzystał też z osiągnięć techniki. By nagłośnić 2500 metrów kwadratowych nawy głównej bazyliki użyto najnowocześniejszego sprzętu nagłaśniającego. Jak wspomina jeden z protestanckich obserwatorów: „Na potrzeby soboru wielkie gmaszysko zostało tak umiejętnie okablowane, a mikrofony umieszczono w tak strategicznych miejscach, że każde, choćby najciszej wyszeptane słowo dało się słyszeć nawet w najodleglejszej części bazyliki".
Zajęcia pozalekcyjne
Pierwsze robocze spotkanie odbywało się 13 października. Ojcowie mieli wybrać członków dziesięciu komisji odpowiedzialnych za pracę nad dokumentami soborowymi. Komisje te miały odpowiadać Komisjom Przygotowawczym, z tym wyjątkiem, że teraz o tym, kto będzie je tworzył, mieli decydować sami ojcowie soborowi, a nie - jak wcześniej - papież. Jakież było zdziwienie ojców, gdy na pierwszym spotkaniu kazano im podjąć tę decyzję bez żadnego przygotowania. Kuria opracowała wcześniej listę biskupów, którzy wchodzili w skład Komisji Przygotowawczych, a także listę proponowanych kandydatur. Choć chodziło tu tylko o względy praktyczne, wielu biskupów odebrało to jako próbę manipulacji. Ojcowie byli skonsternowani. Jeszcze się nie znali, nie wiedzieli więc, na kogo głosować. Zaczęli więc wypełniać karty do głosowania radząc się głośno sąsiadów, na jaką kandydaturę warto oddać głos. Zapanował zamęt. Trudną sytuację przerwał kard. Liénart z Francji, jeden z przewodniczących sesji. Zaproponował, by odłożyć głosowanie na kilka dni, żeby ojcowie mogli przygotować własne listy i zapoznać się z kandydatami. Cała sala odpowiedziała gromki oklaskami. To z pozoru nieznaczące wydarzenie pokazało, że biskupi zamierzali sami decydować o przebiegu soboru.
Obrady rozciągnęły się na cztery sesje (1962-1965 r.). W tym czasie odbyło się dziesięć sesji publicznych, na które obok stałych uczestników, zaproszeni byli także goście i osoby, którym udało się zdobyć wejściówki. Głównych posiedzeń, zwanych zgromadzeniami ogólnymi albo po prostu spotkaniami roboczymi, odbyło się 168. Na sesjach tych prezentowano schematy dokumentów przygotowane wcześniej przez Komisje Przygotowawcze, dyskutowano nad nimi, a później poddawano pod głosowanie. Spotkania te rozpoczynały się o 9 Mszą św. Poranne Msze odprawiano w różnych rytach, nie tylko rzymskim, łacińskim, znanym większości ojców, można więc powiedzieć, że dla uczestników nabrały one walorów edukacyjnych.
Spotkania robocze trwały aż do południa. Później udawano się na obiad. Po południu był czas na samodzielne studiowanie dokumentów przygotowanych na kolejne posiedzenia, na pracę w małych komisjach, które przygotowywały dokumenty, a także na różne niekoniecznie oficjalne spotkania okołosoborowe. A tych było dużo. Na soborze wiele pomysłów powstawało w kuluarach. Między innymi w dwóch barach kawowych usytuowanych wewnątrz bazyliki, które szybko zyskały nieoficjalne nazwy: Bar-Jona i Bar Micwa. To tam zwykle panował największy gwar. Przy kawie konfrontowano swoje poglądy, ale też zawiązywano przyjaźnie na całe życie. Wiadomo też np. o małżeństwie świeckich audytorów, którzy organizowali w swoim domu przyjęcia, będące miejscem spotkań z ojcami i rozmowy o tym, co jest dla nich ważne.
Co więcej, wielcy teolodzy obecni na soborze organizowali nieformalne „zajęcia pozalekcyjne" z teologii, biblistyki i liturgiki. Biskupi mogli się dowiedzieć o nowych prądach w tych dziedzinach, o wiedzy, której nie można było uzyskać z oficjalnych podręczników.
Podział sił
Już w pierwszych dniach soboru zaczęły się kształtować dwa obozy, tzw. mniejszości (inte-gryści) i większości (progresiści). „Mniejszość" to przede wszystkim kardynałowie związani z Kurią, posiadający dużą władzę. Byli przeciwni większości reform i próbowali z nimi walczyć. To oni byli też autorami pierwotnych 17 dokumentów przygotowanych na obrady soboru. Wszystkie jednak zostały odrzucone, a ojcowie soborowi konstruowali nowe dokumenty. Jednym z przywódców „mniejszości" był kard. Ottaviani, przewodniczący Kongregacji Świętego Oficjum. Należał do niej także abp. Lefèbvre, który nie przyjął ostatecznie postanowień Soboru Watykańskiego II.
Druga grupa, wśród której dominowali biskupi niemieccy i do której bliżej było biskupom z całego świata, była zwolennikiem reform. Najbardziej znaczącymi ojcami „większości" byli kard. Bea, kard. Suenens z Brukseli, kard. Frings z Kolonii, którego sekretarzem był wówczas młody teolog, Joseph Ratzinger. Dużą rolę w tej grupie odegrał też Maksymos IV Saigh, zwierzchnik Greckiego Melchickiego Kościoła Katolickiego.
Kiedy jednak przyglądamy się soborowi, warto pamiętać słowa Jana Pawła II, który powiedział: „sobór można w pełni i prawdziwie zrozumieć, jeśli pojmie się go niejako polityczną rywalizację, ale jako wydarzenie religijne, w którym głównym protagonistąbył Duch Święty, a nie stronnictwa kościelne".
Losy soboru stanęły pod znakiem zapytania w dniu śmierci papieża Jana XXIII, 3 czerwca 1963 r. Wielu myślało, że to koniec Vaticanum II. Jednak kolejny papież, Paweł VI, poprowadził dzieło dalej. Choć był człowiekiem zupełnie innym od poprzednika, często niezrozumianym i odrzucanym zarówno przez „mniejszość" jak i „większość", szukał ścieżek porozumienia między ojcami soborowymi a światem. To on zdecydował się na bardzo ważne dla Kościoła gesty. Po drugiej sesji soborowej wyruszył w pielgrzymkę do Ziemi Świętej (co miało duży wpływ na rozwój dialogu międzyreligijnego), w czasie trwania czwartej sesji przemawiał w siedzibie ONZ. Wraz z prawosławnym patriarchą Konstantynopola, Atenagorasem I, dokonali wzajemnego zdjęcia ekskomunik rzuconych w 1054 r.
I to on doprowadził do zatwierdzenia 16 dokumentów tworzących Sobór Watykański II, zamknięty 8 grudnia 1965 r.
Korzystałam z:
J. W. O' Malley SJ, Co się zdarzyło podczas Soboru Watykańskiego Drugiego, Kraków 2012.
J. Poniewierski, Krótka historia II Soboru Watykańskiego, „Znak", nr 680-687, 2012. G. Weigel, Świadek nadziei, Kraków 2002.
1 D. Horton, Vatican Diary 1962: A Protestant Ob-serves the First Session of Vatican Council II, Filadelfia 1964, s. 43.
2 G. Weigel, Świadek nadziei, Kraków 2002, s. 201
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.