Jestem przeciwnikiem ograniczania rachunku sumienia tylko do szczegółowego wyliczania grzechów. Nazywam taki rachunek patologicznym, bo pokazuje nieprawdziwy obraz człowieka - tylko jego jedną, grzeszną stronę. Owszem, powinienem uświadomić sobie własne grzechy i winy, ale trzeba, aby rachunek sumienia obejmował również dobro, które uczyniłem od czasu poprzedniej spowiedzi
Dlaczego?
Bo każda zwyczajna spowiedź jest spotkaniem z Bogiem, który wybacza grzechy. Jeżeli jednak ktoś chce, to oczywiście może przystąpić do spowiedzi generalnej, która oprócz najważniejszego wymiaru duchowego - ponownego zbliżenia się do Boga, który jest pełen miłosierdzia i potrafi wszystko przebaczyć ma też wymiar psychologiczny, czyli podsumowanie jakiegoś etapu w życiu. Taka spowiedź skłania nas do refleksji nad tym, czy zawsze dopełniliśmy zadośćuczynienia, czy naprawiliśmy to, co powinniśmy byli naprawić.
Pamiętajmy, że pojednanie obejmuje nie tylko moją relację z Bogiem, ale także ze wszystkimi wokół i ze sobą samym. Moje grzechy mają wpływ na innych. Mamy różne dary, co oznacza, że powinniśmy sobie nimi nawzajem służyć. Jeżeli ja zgrzeszę, to mój grzech nie tylko osłabia mnie, ale też całą wspólnotę, w której żyję.
Czy spowiednik inaczej podchodzi do spowiedzi generalnej niż do zwykłej?
Na pewno dobrze byłoby na początku poinformować spowiednika, że chcemy przystąpić do spowiedzi generalnej, bo nie każdy spowiednik musi się na nią zgodzić. Warto się wcześniej umówić, także po to, by nie doznać rozczarowania, ponieważ wielu spowiedników, gdy ktoś przychodzi do konfesjonału i mówi: „Chciałbym odbyć spowiedź generalną, bo odkryłem, że wielu grzechów nie wyznałem", każe mu przystąpić do normalnej spowiedzi. Nie ma osobnego rytu spowiedzi generalnej. Różnica dotyczy jedynie dłuższego czasu, który jest potrzebny na taką spowiedź, i emocjonalnego przeżywania jej przez penitenta.
Gdybym miał przystąpić do spowiedzi generalnej, to chciałbym wiedzieć, u kogo się spowiadam. Chciałbym mieć pewność, że spowiednik nie tylko mnie wysłucha, ale będzie umiał odnieść się do moich grzechów, do tego, co się działo w moim życiu. Robiąc rachunek sumienia, dostrzegamy pewne rzeczy, a inne pomijamy. Ktoś, kto nas słucha, może mieć większą jasność, może lepiej je ocenić. Możemy np. mocno przeżywać coś, co obiektywnie wcale nie jest takie ważne, a rzeczy ważne uznać za nieistotne. Doświadczony spowiednik czy kierownik duchowy może nam pomóc to rozeznać.
Co zrobić, by uniknąć ryzyka zanegowania dotychczasowych spowiedzi, by spowiedź generalna nie była „nadspowiedzią"?
Istnieje niebezpieczeństwo, że ktoś, kto się regularnie spowiada, od czasu do czasu odbędzie też spowiedź generalną, aby uzyskać pewność, że się naprawdę dobrze wyspowiadał. Takie myślenie neguje sens jednostkowej spowiedzi i pokazuje, że taka osoba tak naprawdę nie wierzy w Boże miłosierdzie i łaskę przebaczenia.
Jak więc dobrze się przygotować do spowiedzi generalnej?
Obawiałbym się dwóch skrajności. Pierwsza dotyczy ludzi, którzy mówią: „Nie, ja nie jestem grzesznikiem. Coś tam mi się przytrafiło, ale to przecież nic ważnego". Druga odnosi się do tych, którzy widząw sobie tylko grzech. A przecież Ewangelia pokazuje człowieka zupełnie inaczej. Jezus przyszedł do nas, grzeszników, po to, aby nas zbawić. Umarł za nas, wziął na siebie nasze grzechy, a więc sakrament pojednania służy temu, żebym wyznał swoje grzechy, ale też, abym zobaczył siebie w prawdzie i stanął wobec siebie w pokorze. Moim zdaniem pokora w biblijnym rozumieniu to widzenie siebie takim, jakim widzi mnie Bóg. A On nie widzi we mnie tylko grzesznika, lecz także swoje dziecko. Ks. Krzysztof Grzywocz, kierownik duchowy, powiedział kiedyś, że słowa, które Jezus usłyszał: Ty jesteś mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, przypominają mu się zawsze, gdy wchodzi do kościoła. Wkłada wtedy ręce do wody święconej, wykonuje znak krzyża i mówi swe imię dodając: „ty jesteś mój syn umiłowany, ja ciebie lubię".
Spowiedź generalna uczy pokory i dlatego bywa zalecana przez niektórych kierowników duchownych, ale nie można zapominać, że każda spowiedź uczy również pokory, bo stawia nas przed Bogiem odpuszczającym grzechy. Co więcej, każde „Ojcze nasz" uczy pokory, bo jak inaczej rozumieć słowa tej modlitwy: „i odpuść nam nasze winy, tak jak i my odpuszczamy naszym winowajcom"? One wymagają pokory, bez niej musielibyśmy powiedzieć: „nie odpuszczaj nam, jeżeli my innym nie odpuścimy".
Przygotowując się do spowiedzi generalnej, przede wszystkim powinienem wiedzieć, dlaczego chcę do niej przystąpić, co mnie do niej pcha. Czy chcę zmienić swoje życie w ważnym dla mnie momencie, bo np. wychodzę za mąż lub żenię się? Dlaczego chcę przystąpić akurat do spowiedzi generalnej, przecież można przygotować się do ślubu, przystępując do zwyczajnej spowiedzi. Może się też zdarzyć, że ktoś spoglądając wstecz na swoje życie, zauważa, że nie wszystko było dobre i chce pozostawić to już za sobą.
Czy ktoś, kto przystępuje kolejny raz do spowiedzi generalnej, powinien to spowiednikowi powiedzieć?
Tak. Warto poważnie się zastanowić nad tym, w jakich momentach życia chcemy do niej przystąpić. Jeśli robimy ją np. przed chrztem dziecka, to może oznaczać, że będę się spowiadał generalnie co dwa, trzy lata, gdy pojawią się kolejne dzieci. Jeśli robię ją w jakąś rocznicę ślubu, to powstaje pytanie, w którą rocznicę będzie następna. Za pięć, dziesięć lat?
Zdarzają się spowiedzi „generalne", gdy ktoś przychodzi i mówi: „Ostatni raz byłem u spowiedzi 25 lat temu". Nie jest to jednak spowiedź generalna w prawdziwym tego słowa znaczeniu, tylko zwyczajna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.