Watykaniści o historycznym roku w dziejach Kościoła

Niedziela 10/2014 Niedziela 10/2014

 

– Dlatego czasami zarzuca się Franciszkowi, że jest populistą, że oddziałuje na ludzkie emocje, zapominając, że jest to przede wszystkim wszechstronnie wykształcony jezuita, który potrafi także przemawiać do ludzkich serc.

L.B.M.: – Mówiąc o Benedykcie XVI i Franciszku, należy pamiętać, że mamy do czynienia z kapłanami i duszpasterzami. Każdy z nich jednak pojmuje duszpasterstwo w inny sposób. Powiedziałbym, że duszpasterstwo Benedykta XVI było bardzo europejskie, naznaczone Oświeceniem, jakby powiedział Giuseppe. Jeden z moich znajomych twierdzi, że papież Ratzinger w swym Magisterium „myślał o bibliotece”, tzn. o swoim „pisanym” dziedzictwie, które trafi kiedyś do bibliotek. Metoda duszpasterska Franciszka jest zupełnie inna – nie obawiam się tutaj mówić o zerwaniu z przeszłością. Oczywiście, mamy ciągłość doktrynalną, ale mamy także zmianę w metodach duszpasterskich. To, co charakteryzuje duszpasterstwo Franciszka, to jego „materialność” – Papież czuje potrzebę kontaktu fizycznego: całowania i pieszczenia dzieci, ściskania chorych, serdecznego pozdrawiania ludzi. Wielu pielgrzymów nie rozumie tego, co Papież mówi po włosku, ale pomimo tego czują się wciągnięci w tę jedyną w swoim rodzaju atmosferę religijną i uczuciową, którą stwarza Franciszek. Dla mnie jest to jedno z najbardziej zdumiewających zjawisk.

– Ktoś nazwał Benedykta XVI „niezrozumiałym prorokiem”. Czy i wy odnosicie wrażenie, że ten wielki Papież nie został zrozumiany przez ludzi, również przez katolików?

G.R.: – Powiedziałbym, że nie był „prorokiem niezrozumiałym”, ale raczej prorokiem prześladowanym. Przyszło mu rządzić Kościołem w czasach, gdy dominująca kultura była wroga temu wszystkiemu, co głosił. Budził reakcje negatywne i przeciwstawiano mu się, ponieważ wszyscy dobrze rozumieli to, co mówił.

L.B.M.: – Jako dziennikarz chciałbym dodać, że Benedykt XVI miał „złą prasę”, co wielu ludziom wydawało się niezrozumiałe. Niestety, Papież ten miał wielki historyczny „handicap” – został wybrany już po zakończeniu zimnej wojny i konfrontacji Zachodu ze światem komunistycznym. Natomiast fakt ten „sprzyjał” Janowi Pawłowi II, gdyż w wielu kręgach na Zachodzie był on postrzegany jako „sojusznik” w walce z komunizmem, szczególnie tym sowieckim. Dlatego Wojtyle oszczędzono wielu krytyk, które pojawiły się teraz, przed kanonizacją. Ratzinger padł ofiarą agresywnej i bezlitośnie nagłaśnianej krytyki, często bezpodstawnej.

– Wróćmy do wyboru papieża Franciszka. Czy, według Was, purpuraci wybrali arcybiskupa Buenos Aires dlatego, że nie był Europejczykiem i mógł liczyć na głosy licznych kardynałów z Ameryki i innych krajów Trzeciego Świata, czy raczej dlatego, że chodziło o Jorge Mario Bergoglia – z jego charyzmatem, poglądami i osobistymi doświadczeniami?

G.R.: – Według mnie, wybrano Jorge Mario Bergoglia ze względu na historię jego życia, na to, co napisał i powiedział, szczególnie w czasie kongregacji (posiedzeń) kardynałów przed konklawe.

L.B.M.: – Zgadzam się z Giuseppe – kardynałowie wybrali konkretną osobę, Jorge Mario Bergoglia. Ale w tym miejscu chciałbym oddać sprawiedliwość Benedyktowi XVI. Po akcie jego rezygnacji w krótkim czasie miano zorganizować konklawe, by wybrać nowego papieża. Lecz w tej sytuacji znowu interweniował Benedykt XVI (mało kto o tym pamięta) – zdecydował, że należy zaczekać na przyjazd wszystkich kardynałów do Watykanu i dać im dłuższy czas na rozmowy i dyskusje, również po to, by mogli się lepiej poznać. Gdyby nie było tej interwencji Benedykta XVI, dzisiaj mielibyśmy innego papieża. Druga uwaga – wybór Bergoglia jest rezultatem pewnego rodzaju zmęczenia biskupów i kardynałów „zitalianizowanym” Watykanem i Kościołem. Przez zbyt wiele wieków utożsamiano Watykan i Kościół katolicki z Włochami – to zaczynało irytować katolików na świecie.

– Sugestie, które wyłoniły się w czasie dyskusji kardynałów przed konklawe, na pewno wpłynęły na „plan działania” Franciszka. Co z tych sugestii udało mu się zrealizować w ciągu roku?

G.R.: – Myślę, że w tak krótkim czasie nie można mówić o zrealizowaniu sugestii Kolegium Kardynalskiego. Dlatego uważam, że papież Bergoglio dał bodźce, które w przyszłości doprowadzą do zalecanych zmian.

L.B.M.: – Odnoszę wrażenie, że rok pontyfikatu Franciszka to jedna długa i ciągła katecheza, która zaczęła się 13 marca 2013 r. Oczywiście, można też mówić o konkretnych zmianach. Papież rządzi już wraz z w pewnym sensie zreformowaną Kurią – mam na myśli Radę Kardynałów (tzw. K-8), oraz komisjami powołanymi do reformy Instytutu Dzieł Religijnych oraz do reformy administracyjnej i organizacyjnej Watykanu. Trzeba też wspomnieć kard. Pietro Parolina, który – chociaż zachował tytuł sekretarza stanu – w rzeczywistości stoi na czele Sekretariatu Papieża. To wszystko świadczy o tym, że w Watykanie dokonuje się wielka reforma. Oczywiście, musimy poczekać na nową konstytucję, która będzie odwierciedlać te zmiany i zastąpi obecną „Pastor Bonus”.

– Dziękuję Wam za spotkanie i podzielenie się refleksjami z Czytelnikami „Niedzieli”.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...