„Głos” Jana Pawła II

Niedziela 17/2014 Niedziela 17/2014

Z Joaquínem Navarro-Vallsem – byłym dyrektorem Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, długoletnim współpracownikiem Jana Pawła II – rozmawia Włodzimierz Rędzioch

 

– Czy widział Pan w Janie Pawle II niezwykłe zdolności dyplomatyczne, które pozwoliły mu, wraz z Reaganem i Gorbaczowem, zmienić świat, który zaistniał po II wojny światowej? Czy mógłby Pan powiedzieć coś na ten temat?

– Historycy nie mają już wątpliwości, że zmiany historyczne, które wpłynęły na życie milionów ludzi, miały swój początek w 1979 r., wraz z pierwszą wizytą Jana Pawła II w Polsce. Trzeba było dziesięciu lat, aby zmiany dojrzały, ale proces ten rozpoczął się właśnie wtedy.

Przy okazji ostatniego spotkania z prezydentem Michaiłem Gorbaczowem wspominaliśmy, jak to w 1988 r. wraz z kard. Agostino Casarolim zawieźliśmy na Kreml długi list od Jana Pawła II. „Od tego się wszystko zaczęło” – powiedział Gorbaczow. Miał rację, ponieważ dla niego to był moment podejmowania decyzji, a jego decyzje uwzględniały wydarzenia, które miały miejsce po 1979 r.; brał pod uwagę błędy  swoich poprzedników – od Breżniewa do Czernienki – oraz doświadczenia Polski i innych krajów Układu Warszawskiego. Kiedy inwazja na Polskę wydawała się nieuchronna, Jan Paweł II napisał do Breżniewa list, w którym przypominał o zobowiązaniach, jakie Związek Radziecki przyjął na siebie, podpisując Akt końcowy konferencji w Helsinkach. Na ten list nigdy nie nadeszła odpowiedź, ale inwazja, wbrew przewidywaniom amerykańskiego prezydenta Ronalda Reagana, nie nastąpiła.

W tych latach Papież odwiedzał Polskę, nawet w czasie stanu wojennego. Wystarczyłoby jedno jego słowo źle zinterpretowane przez ludzi, a mogłoby dojść do rewolty, która z kolei stałaby się „usprawiedliwieniem” represji zbrojnych.

Te lata, od roku 1979 do 1989, były arcydziełem roztropności i odwagi, które jego mądrość, a przede wszystkim modlitwa potrafiły utrzymać połączone w skutecznej równowadze.

– Po czym można było poznać, że Jan Paweł II – człowiek, który kierował Kościołem katolickim i wywierał wpływ na politykę światową – był także wielkim mistykiem?

– Czasem wchodziłem do kaplicy w jego apartamencie, a on nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie był sam. Widziałem go przed tabernakulum, jak rozmawiał z Bogiem. A czasem zaczynał śpiewać. Nie były to śpiewy liturgiczne… Jego dialog z Bogiem trwał nieustannie, on potrzebował modlitwy bez przerwy. Również w miejscach publicznych, w obecności tłumów. Działanie i kontemplacja w nim wydawały się jednym i tym samym. Ostatni raz, kiedy go widziałem poza łóżkiem, na którym zakończył swoje ziemskie życie, siedział na wózku popychanym przez siostrę zakonną. Trasa była krótka, dziesięć metrów pomiędzy jego pokojem i kaplicą. Chciał wręcz fizycznie być blisko tabernakulum. Przebywał tam całymi godzinami. Były to jego ostatnie godziny na tej ziemi.

– Zaraz po śmierci Jana Pawła II rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny w celu potwierdzenia heroicznego charakteru jego cnót chrześcijańskich. Które z tych cnót szczególnie zwróciły Pańską uwagę?

– To, że nie marnował ani chwili, ale nigdy się nie śpieszył. Modlił się dużo, ale jego modlitwa żyła potrzebami innych. Był zakochany w swoim kapłaństwie. Od Boga przyjmował wszystko, nawet to, co najtrudniejsze i najboleśniejsze, również fizycznie. Jego niezwykła odwaga była konsekwencją zaufania Bogu, nie sobie samemu.

Niczego nie potrzebował. Jego ubóstwo było całkowite. Kochał książki, ale jego lektury nie zabierały mu nawet jednej chwili czasu, który poświęcał swojej posłudze. Kochał sakrament pokuty i spowiadał się raz w tygodniu w jednym ustalonym dniu. Pościł przez cały dzień poprzedzający święcenia biskupie lub kapłańskie, których udzielał.

– Jakie uczucia będą towarzyszyły Panu w trakcie kanonizacji Jana Pawła II?

– Nie będę zaskoczony, to pewne. Ale w trakcie ceremonii może powiem mu to, co już kilka razy mu powiedziałem: „Dziękuję, Janie Pawle II, za to arcydzieło, którym uczyniłeś swoje życie, dzięki łasce Bożej i swojej wielkoduszności”.

– Czym zajmuje się obecnie były dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej?

– Powróciłem do życia akademickiego. Jestem przewodniczącym komitetu doradczego Uniwersytetu Campus Bio-Medico w Rzymie oraz członkiem zarządu Fundacji Enrica Mattei. Piszę i, niestety, często muszę podróżować.

– Czy opublikuje Pan kiedyś wspomnienia z tych pamiętnych lat?

– Może powinienem był to już dawno zrobić…

Z Joaquínem Navarro-Vallsem rozmawiał Włodzimierz Rędzioch

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...