Znam niezwykłych ludzi, ale za rzadko się spotykamy. Pracuję od świtu do nocy. Teraz, po operacji stopy, wreszcie zmuszona jestem zatrzymać się na chwilę, posiedzieć, popatrzyć, zachwycić się. I mam czas na to, na co zwykle nie mam czasu. No i uczę się słów Tadeusza Różewicza – w październiku premiera
– To wynikało z braku trosk?
– Mieliśmy troski, obowiązki, ale wiedzieliśmy, co jest ważne, gdzie jest jasno, a gdzie ciemno, co jest dobre, co jest złe. Nigdy nie miałam wątpliwości, czy iść na lewo, czy na prawo. Zostałam tak ukierunkowana, dostałam na początku drogi jakieś światełko: od Mamy, która była samą miłością, od Taty, który mówił: „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”; od Dymnego, który był niepokornym, niezwykłym artystą. I ja nie mam wątpliwości w wyborach. I choćby mi ktoś płacił miliony, nie pójdę w jakąś stronę tylko dlatego, że się to będzie opłacało. I Dymny, i Rodzice uczyli mnie tego, że jak się zrobi coś własnymi rękami, to daje największą radość i siłę. Ja wszystko staram się robić sama, np. żurawinę można kupić, ale takiej, jak moja Mama robiła – z gruszką na miodzie, nie kupię nigdzie, więc robię sama. Aniołki na święta też można kupić, ale my je robimy tu, przy stole, z masy solnej, godzinami… Może czasem są do małpek podobne „ale nasze, ale własne”. Może to śmieszne i dla kogoś strata czasu, ale to właśnie daje siłę; stawia człowieka do pionu.
– Dom wyposaża nas na przyszłość?
– Źródłem wielu chorób są problemy z dzieciństwa. Byłam zdumiona, robiąc program o astmie, kiedy pani doktor powiedziała mi, że astma to często jest krzyk niechcianego dziecka. To, co się przeżywa w dzieciństwie, odbija się echem przez całe życie. Albo to dzieciństwo daje siłę, albo straszy. Dlatego rodzice muszą sobie zdawać sprawę z tego, jak każde słowo jest ważne. Gdy małe dziecko przeżywa jakieś tragedie, musi wiedzieć, że jest ktoś, kto je zrozumie.
– A jak tego nie ma, pojawiają się kompleksy.
– Dziecko słyszy: „głupi jesteś, inni mają lepsze stopnie”, a potem rośnie taki zakompleksiony człowiek, który nienawidzi tych, co są lepsi. Nie umie odkryć, że i w nim jest coś wspaniałego, niepowtarzalnego, choć innego. Dlatego tak ważne, by ktoś nam to pomógł odkryć.
– Samotność to największe cierpienie naszych czasów…
– Tak, to słowa Matki Teresy. Ci, którzy wierzą w Boga, którzy są kochani, nigdy tego cierpienia nie zaznają. Gdy ktoś jest obok, gdy o tobie myśli, gdy wierzysz w jego miłość, potrafisz wiele znieść, nawet ból fizyczny staje się do zniesienia...
– A jednak wielu ludzi, którym zdarza się jakiś wypadek, tragedia, załamuje się.
– To zrozumiałe. Wali się cały świat, przychodzi żal i pytanie „Dlaczego mnie to spotkało?”. Niektórzy w cierpieniu odwracają się od Boga, od ludzi. Ale z czasem zaczynają w tym cierpieniu szukać sensu. I, o dziwo, znajdują go.
Kiedyś usłyszałam od sparaliżowanego człowieka: „Anka, ty wiesz, że ten Bóg to jest mądry, wie, co robi. Gdyby nie to, że skoczyłem na głowę, byłbym chyba złym człowiekiem, a tak jestem zupełnie kimś innym, jestem po prostu wybrany!”. Gdy patrzyłam, jak cierpiała przed śmiercią moja Mama, choć przecież była w moich oczach Aniołem, myślałam sobie, że skoro jest na świecie cierpienie i jest tak dotkliwe – to musi być ważne i potrzebne. I przeczytałam kiedyś słowa Jana Pawła II o tym, że na świecie nie ma nic bez sensu i że cierpienie to jest taki ogień, bardzo bolesny, który wypala czyste pole, żeby mogła istnieć miłość. A „Miłość jest wszystkim, co istnieje!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.