Pytania, które powinniśmy sobie zadać, spierając się o gender

Znak 706/3/2014 Znak 706/3/2014

Obawiam się, że pytania o role społeczne kobiet i mężczyzn, powody, dla których decydujemy się na rodzicielstwo, o znaczenie i społeczną pozycję małżeństwa, związki jednopłciowe, sens wierności i trwania w monogamicznej relacji rodzą się dziś w niejednej katolickiej duszy. I nie dzieje się tak dlatego, że zostaliśmy zarażeni jakąś ideologią

 

Katolickie pojęcie małżeństwa definiowane jest zarówno od strony formalnej, tzn. jako trwała relacja oparta na miłości i odpowiedzialności, jak i materialnej – jako związek kobiety i mężczyzny, komplementarny pod względem płciowym i otwarty na życie. Miłość, odpowiedzialność, trwałość są zatem cechami koniecznymi dla małżeństwa, ale – w myśl nauczania Kościoła instytucjonalnego – niewystarczającymi. Dla małżeństwa istotne jest także i to, że te cechy są ugruntowane w pożyciu heteroseksualnym, otwartym na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Męskość i żeńskość to wzajemnie dopełniające się formy osoby ludzkiej, będącej wynikiem stworzenia – podkreśla Benedykt XVI. Gdyby z tego zrezygnować, wówczas wszystkie trwałe relacje miłości i odpowiedzialności pomiędzy jakimikolwiek osobami pretendowałyby do miana małżeństwa, bez względu na płeć i liczbę powiązanych nimi osób.

Koncepcja komplementarności płci jest jedną z podstaw opartej na prawie naturalnym wizji małżeństwa. Wedle najprostszej z definicji prawo naturalne jest rozumną interpretacją praw natury. Nie jest to więc prosty biologizm, lecz owoc intelektualnego wglądu w sferę – jak powiedzieliby tomiści – bytu. Na argumentach z prawa naturalnego opiera się znaczna część nauczania Kościoła na temat małżeństwa, rodziny czy etyki seksualnej. Nawet jeżeli argumentacja ta wzbogacana jest o wątki personalistyczne, w zasadniczych sprawach wciąż jest zgodna z duchem tradycyjnej, arystotelesowsko-tomistycznej metafizyki. A ta dziś wykładana jest co najwyżej w seminariach duchownych i na kierunkach filozoficznych. Dzieje się tak dlatego, że klasyczna metafizyka nie jest dziś naturalnym paradygmatem naszego myślenia. Wspomniane już Oświecenie, które sproblematyzowało kwestię możliwości odróżnienia natury, sfery bytu, od podmiotu, radykalnie zmieniło naszą świadomość poznawczych możliwości człowieka. Trudność polega także i na tym, że mimo znanych ograniczeń tego paradygmatu oficjalne nauczanie na temat małżeństwa i rodziny wciąż formułowane jest w tym właśnie klasycznym paradygmacie. Kościół w swym nauczaniu skupia się na normach, zaś ludzkie życie częściej rozgrywa się w sferze wyjątków.

Odrzucanie wielowiekowego dorobku klasycznej metafizyki, która dała podwaliny pod koncepcję prawa naturalnego, byłoby aktem arogancji. Słabe argumenty nie muszą świadczyć o błędności przekonań, z pewnością jednak nie ułatwiają ich przyjęcia. Musimy jednak być uczciwi i przyznać się do naszej bezradności: my, chrześcijanie potrzebujemy dziś nowego sposobu myślenia o człowieku i nowego rodzaju argumentacji. Na szczęście częściej słychać dziś głosy o konieczności wypracowania nowego języka mówienia o człowieku, silniej czerpiącego z żywego języka źródeł biblijnych i podmiotowych nurtów w filozofii, języka etyki. Wszak chrześcijańska wizja małżeństwa opiera się przede wszystkim na miłości, która prowadzi do wierność, otwartości na dzieci. Być może odwołania do prawa naturalnego są dziś nietrafione także i dlatego, że pytania, z którymi zmagają się dziś ludzie, dotyczą przede wszystkim międzyludzkich więzi: czy możliwe jest budowanie trwałej relacji? Czy człowiek jest zdolny do wiernej miłości? Jak pogodzić pragnienie samorealizacji z serdeczną umiejętności dzielenia się sobą z drugim? Na takie, jak sądzę, wątpliwości szukamy dziś przede wszystkim odpowiedzi.

DOMINIKA KOZŁOWSKA – dr filozofii, redaktor naczelna miesięcznika „Znak”

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| GENDER

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...