Sama spowiedź nie rozwiąże problemów psychicznych, emocjonalnych czy osobowościowych. Zamiast zobaczyć, co się dzieje w życiu, ktoś na przykład jedzie na rekolekcje. A rekolekcje nie są po to, żeby rozwiązywać problemy. Są formą duchowej pracy nad sobą. Niedziela, 11 marca 2007
Do psychoterapeuty często odsyłają też księża, u których ludzie spowiadają się z grzechu aborcji. W człowieku, który współuczestniczył w zabiciu dziecka nienarodzonego, kumuluje się mnóstwo emocji: złość, żal, rozpacz, wyrzuty sumienia. Jak twierdzą psychoterapeuci, dopóki ktoś nie zobaczy tego, nie przeanalizuje okoliczności, w jakich doszło do zabójstwa, nie wyzwoli się z poczucia winy.
Dobre i złe poczucie winy
Poczucie winy zna każde ludzkie sumienie. To ono informuje, że sprzeniewierzyliśmy się wartościom, które wyznajemy. Znów jednak jest wyraźna różnica między winą, z jaką przychodzi się do spowiedzi, a winą, nad którą pracuje się na psychoterapii.
– Psychoterapia ma odciążyć, niejako wyzwolić z poczucia winy – mówi Ewa Osóbka. Spowiedź zaś na poczuciu winy „bazuje”. Bo trzeba to poczucie mieć, by przeżywać skruchę. – Żal za grzechy to decyzja oparta na rozumnej ocenie, a nie na nieprzyjemnych emocjach związanych z przekroczeniem przykazania – tłumaczy o. Pilśniak w książce „Miłość, przyjaźń, modlitwa, czyli wszystko, co najważniejsze”. – Żal za grzechy jest moją wewnętrzną decyzją, wyznaniem wobec Boga: Tak, uznaję te czyny za złe – wyjaśnia dominikanin.
Oceny zachowań nie ma natomiast w psychoterapii. – Chociaż, oczywiście, psychoterapeuta też wie, że jeżeli np. ktoś się okalecza, to jest to dla niego złe. Ale nie może wydawać ocen – mówi Ewa Osóbka. Dlatego najważniejsza jest dla niej odpowiedź na pytanie, dlaczego dany człowiek tak, a nie inaczej postępuje, dlaczego coś dzieje się w jego życiu i jak to można zmienić.
W związku z tym – podkreśla o. Kowalczyk – tak ważne jest rozróżnienie, gdzie przebiega granica między tym, co duchowe, a tym wszystkim, co wiąże się z psychiką.
Kapłani też potrzebują terapii
Psychoterapia, jak twierdzi o. Kowalczyk – może być bardzo pożyteczna również dla samych kapłanów – zarówno tych, którzy mają jakieś problemy, jak i dla tych, którzy chcą bardziej kompetentnie posługiwać innym. Coraz częściej zresztą księża uczęszczają na różne terapie. – Przychodzą z różnymi problemami, są to np. wątpliwości związane z powołaniem, uwikłania emocjonalne, kryzysy wewnętrzne, trudności z porozumiewaniem się z ludźmi – mówi Ewa Osóbka.