Prawo do wolnego słowa, do wolnego sumienia, do wolnego wyznania, wolność zgromadzeń, uczciwe wybory – to wielkie prawa każdego człowieka, także na Białorusi. Dla władzy dzisiejszej Białorusi ci, którzy chodzą do cerkwi, do kościołów, do synagog, to ludzie, których trzeba nauczyć służyć państwu. Niedziela, 4 maja 2008
– To ważne, by istniała dobra współpraca opozycji i by pojawił się mocny lider całej białoruskiej opozycji. W komentarzach pojawiają się nazwiska Pana oraz Aleksandra Kazulina, jako zwornika wszystkich ruchów opozycyjnych wobec reżimu Łukaszenki.
– Trzeba powiedzieć, że nawet w krajach demokratycznych personifikacja jest bardzo ważna, a w warunkach dyktatorskich to – według mnie – sprawa podstawowa. Ludzie muszą widzieć człowieka, patrzeć mu w twarz, zadawać pytania. Tu także pojawia się spór wśród opozycjonistów, gdyż nie wszyscy uważają, by był potrzebny jeden lider. Pojawiają się głosy, powinna następować rotacja liderów, lecz zachodzi tu niebezpieczeństwo gry wewnętrznej.
– Ilu jest dzisiaj więźniów politycznych na Białorusi?
– Dłuższy wyrok do niedawna odsiadywało sześć osób, teraz zwolnionych zostało pięciu więźniów w związku z działaniami opozycji i presją ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. W więzieniu pozostał Aleksander Kazulin, były kandydat na prezydenta. Moim zdaniem – dlatego że jest on wrogiem osobistym Łukaszenki.
Obecnie wzrosła liczba więźniów politycznych. Młodzi aktywiści Andrej Kim i przedsiębiorca Siergiej Parsiukiewicz zostali skazani na 1,5 i 2,5 roku więzienia. Represje więc trwają, szczególnie wobec młodych ludzi.
– Wspomniał Pan o presji ze strony Europy i Stanów Zjednoczonych. Jak wygląda pomoc Brukseli i Waszyngtonu dla opozycji na Białorusi?
– Pomoc ze strony Amerykanów była bardziej dostosowana do warunków białoruskich, gdyż skierowana została nie tylko do oficjalnych organizacji, mediów, lecz także do tych niezarejestrowanych. Wsparcie z Unii jest na tyle problematyczne, że może być udzielone tylko krajom, które deklarują chęć demokratyzacji. Białoruś to dwa światy: władza i społeczeństwo obywatelskie. Dlatego należy jak najszybciej dostosować prawo unijne do przyszłości Białorusi, którą jest właśnie społeczeństwo.
– W Parlamencie Europejskim odbył się nie tak dawno Tydzień Białoruski. Jak, Pana zdaniem, takie wydarzenie może przybliżyć Białoruś do pełnej demokracji?
– Mówimy o wymianie informacji, o dostarczeniu wizerunku kulturalnego państwa. Dla nas jednak to znacznie więcej. To wsparcie moralne w naszej walce o niepodległość, bo jeżeli jesteśmy tu przyjmowani jako społeczeństwo obywatelskie Białorusi, jako kultura białoruska – to znaczy, że uważa się nas za Europejczyków i takimi jesteśmy. W warunkach naszego geopolitycznego wyboru taki gest jest bardzo ważny, za co dziękuję Parlamentowi Europejskiemu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.