Kneblowanie demokracji

Prawo do wolnego słowa, do wolnego sumienia, do wolnego wyznania, wolność zgromadzeń, uczciwe wybory – to wielkie prawa każdego człowieka, także na Białorusi. Dla władzy dzisiejszej Białorusi ci, którzy chodzą do cerkwi, do kościołów, do synagog, to ludzie, których trzeba nauczyć służyć państwu. Niedziela, 4 maja 2008



Ks. Cezary Chwilczyński: – W niedawno opublikowanym raporcie o łamaniu praw człowieka na Białorusi pokazano, co dzieje się w tym kraju z ludźmi, którzy sprzeciwiają się reżimowi Łukaszenki. W jaki sposób powinni reagować politycy europejscy na to, o czym donosi raport?

Aleksander Milinkiewicz: – Jest to na pewno pytanie o politykę, ale przede wszystkim pytanie o morale. Prawo do wolnego słowa, do wolnego sumienia, do wolnego wyznania, wolność zgromadzeń, uczciwe wybory, – to wielkie prawa każdego człowieka, także na Białorusi. A każda dyktatura nie lubi ludzi wolnych. Dla władzy dzisiejszej Białorusi ci, którzy chodzą do cerkwi, do kościołów, do synagog, to ludzie, których trzeba nauczyć służyć państwu. Próbuje się podzielić wiernych na „swoich” i „nie swoich”, na lojalnych i nielojalnych. To jest wielki problem dla policyjnego kraju, jakim jest Białoruś.

Najłatwiej żyje się prawosławnym – ja jestem prawosławnym, więc mogę o tym mówić. Średnio żyje się katolikom, ale najtrudniejszą sytuację mają protestanci. W ich przypadku najczęściej nie ma rejestracji, a u nas jest tak, że jeżeli w mieszkaniu zbiorą się trzy osoby i zaczną się modlić, to muszą dostać zezwolenie. Wódkę pić można, ale modlić się to już problem. Są więc prześladowania, a nawet sprawy kryminalne – próbuje się odebrać świątynie, które wierni swoimi rękoma zbudowali.

Jeżeli chodzi o rozpatrzenie tych problemów w strukturach europejskich, w krajach demokratycznych, to mamy obecnie znacznie większe szanse niż parę lat temu. Wtedy, gdy ktoś mówił o prawach człowieka na Białorusi, władza nie zwracała na to uwagi, bo nie miała żadnych kontaktów z Europą. Teraz władza znalazła się w trudnej sytuacji ekonomicznej – gospodarka nie jest efektywna, nie możemy wyprodukować tego, co się sprzedaje – więc poszukuje wsparcia ekonomicznego nie tylko w Rosji, ale przede wszystkim w Unii Europejskiej. Dlatego reakcja krajów demokratycznych, sąsiadów i Unii Europejskiej jest ważna dla władzy białoruskiej. Nasza współpraca, nasza solidarność wewnątrz kraju – też robią swoje, ale solidarność z nami w zjednoczonej Europie jest niezbędna.

– W raporcie pojawia się kilkaset nazwisk osób z Białorusi, które rzeczywiście, w sposób aktywny, działają przeciwko prawom człowieka. Jak powinna reagować Europa wobec tych ludzi, którzy często są w establishmencie białoruskim?

– Kiedy mnie pytają, czy warto wprowadzić przeciw Białorusi sankcje ekonomiczne, mówię, że nie. Najczęściej takie sankcje biją w prostego człowieka, a nie w dyktatorską władzę. Jest jej przykro, ale nie tak boleśnie. Natomiast sankcje personalne są skuteczne. Znam takich ludzi pełniących władzę, którzy są włączeni do tzw. list niewjazdowych i w związku z tym zawsze odczuwają moralny dyskomfort. Trzeba te listy poszerzać, nie bać się, bo najważniejsze jest uzasadnienie. Nie dlatego, że ktoś zajmuje jakieś stanowisko, ale dlatego, że postępuje wbrew prawu, przekracza nawet dzisiejsze prawo dyktatorskiej Białorusi. Jeżeli chodzi o problemy ludzi wierzących, to po latach komunizmu, czasach ateizmu wojującego, bardzo dużo ludzi chce wrócić do Boga. Jest to trudna droga, każdy wybiera ją sam i sam nią kroczy. Moim zdaniem, bardzo ważne jest, by człowiek był w tym prawdziwie wolny.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...