Prawo do wolnego słowa, do wolnego sumienia, do wolnego wyznania, wolność zgromadzeń, uczciwe wybory – to wielkie prawa każdego człowieka, także na Białorusi. Dla władzy dzisiejszej Białorusi ci, którzy chodzą do cerkwi, do kościołów, do synagog, to ludzie, których trzeba nauczyć służyć państwu. Niedziela, 4 maja 2008
– W jednej ze swoich wypowiedzi zaapelował Pan, by nie budować „muru chińskiego” na granicy Białorusi. Czy rzeczywiście taki mur powstaje?
– Z jednej strony władza cały czas próbowała izolować Białoruś. Z drugiej zaś – ekonomia potrzebuje otwarcia się Białorusi. Bardzo niekorzystne dla Białorusinów okazały się także „wizy schengenowskie”, które pod względem finansowym dla przeciętnej rodziny są nie do udźwignięcia. Koszt jednej takiej wizy wynosi 60 euro, dla trzyosobowej rodziny to wydatek prawie 200 euro. Rodzin białoruskich na to po prostu nie stać. Sam jestem z Grodna, gdzie większość przedsiębiorców przywoziło towary spożywcze, budowlane, obuwie czy odzież z Białegostoku, oddalonego o 70 km. Po wprowadzeniu „wiz schengenowskich” przedsiębiorcy zmuszeni zostali do wyjazdów po towar do Moskwy, znajdującej się 1100 km od Grodna. Traci na tym zarówno Polska, jak i Białoruś, dlatego nie możemy doprowadzić do powstania tego swoistego „muru”. Wiem o inicjatywach ze strony Polski odnośnie do 50-kilometrowej strefy małego ruchu granicznego. To byłby dobry zaczyn.
– Jak dziś wygląda opozycja białoruska?
– Istnieje przeświadczenie, że opozycja białoruska po wyborach z 2006 r. jest skłócona. Jak wiadomo, prawdziwa jedność powstaje w okresach prób. Moim zdaniem, nie jesteśmy skłóceni. W opozycji jest miejsce na wiele poglądów dotyczących geopolitycznej przyszłości Białorusi. Większość, ok. 80%, patrzy na Europę, choć część lewicy popiera integrację z Rosją. To sprawia, że pojawiają się dwie drogi. Aktywna młodzież białoruska popiera drogę ku Europie. Problem jednak tkwi w fakcie, że dziś nie wystarczy przyjść do człowieka w czasie kampanii wyborczej i powiedzieć: „My jesteśmy przeciw Łukaszence”, lecz trzeba przedstawić alternatywną wizję Białorusi. Jestem zwolennikiem utworzenia się dwóch obozów: prorosyjskiego oraz probiałoruskiego, czyli proeuropejskiego. Wtedy mamy wyznaczone wartości i łatwiej rozmawiać z ludźmi.
– Zapytałem o opozycję, często bowiem spotykamy się z opiniami, że na Białorusi zasadniczo nie ma opozycji, tylko są mocni dysydenci.
– Na szczęście nie jesteśmy tylko dysydentami. To nie pojedynczy ludzie, lecz grupy, organizacje, niestety, często bez rejestracji i oficjalnego prawa do działalności, za co grozi kara pozbawienia wolności nawet do 3 lat. Społeczeństwo walczy, dołącza światła, demokratyczna młodzież, myśląca proeuropejsko, a także ludzie starsi. Reżim nie jest w stanie spełnić swoich populistycznych obietnic: nie zapewnia ulg, które wcześniej istniały, np. na leki czy transport, pozostają niskie emerytury, co sprawia, że nawet w tej części społeczeństwa władza nie może liczyć na poparcie. Naszym celem jest zintegrowanie i samoorganizacja aktywistów demokratycznych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.