Okultyzm, magia, horoskopy, wróżby… Czy rzeczywiście są tak groźne, jak powiadają niektórzy? Czy z tym Harrym Potterem to nie lekka przesada? I czy chodzenie do wróżki może skończyć się kłopotami, którym zaradzić może tylko egzorcysta? Niedziela, 22 czerwca 2008 r.
Wracamy do grzechu bałwochwalstwa, w którym jest początek wszelkiego zła. Grzechu cokolwiek dzisiaj zapomnianego. A to, że bałwochwalstwo bywa często początkiem opętania, przyznają egzorcyści nie tylko katoliccy, ale także protestanccy i prawosławni. Bałwochwalstwo nie jest grzechem antycznym i martwym jak łacina. Bałwochwalstwo to obecnie, oprócz klasycznego oddawania czci obcym bogom, także fanatyczny stosunek do pieniędzy, uzależnienie od seksu, szukanie ekstremalnych doświadczeń duchowych, eksperymentowanie z własnym umysłem i ciałem, poszukiwanie przeróżnych polepszaczy życia. Ostrzeżenie adresowane jest także do internetowych maniaków, którzy w wirtualnej rzeczywistości nie potrafią już odróżnić tego, co Boże, od tego, co pochodzi od złego.
– Demony najszybciej trafiają do człowieka, który bałwochwalstwo uprawia – ostrzega o. Posacki. – Ilu ludzi dzisiaj umniejsza Boga, odrzuca Go, ignoruje, eksperymentuje ze stanami świadomości? Ten zwrot ku innym bożkom najpierw i niedostrzegalnie dla świata zewnętrznego dokonuje się w sercu i umyśle człowieka. Tak powstaje błąd intelektualny postrzegający Boga jako kosmiczną energię, wyśmiewający istnienie magii i innych rzeczywistości. A wiadomo, że kto toleruje błąd, będzie tolerował grzech...
Nie wolno nam jednak pozostać w przekonaniu, że świat wokół nas pełen jest demonów, złych duchów, które czyhają na najmniejszą nawet okazję, by nas dopaść i zniszczyć. Silniejszy od wszelkiego zła jest Bóg i dla ludzi wierzących, pozostających w stanie łaski uświęcającej, nie ma lepszej ochrony. Nie zwalnia nas to jednak z myślenia i odrobiny zdrowego rozsądku w kwestiach, które już na pierwszy rzut oka wydają się podejrzane.
Leszek Dokowicz wspomina, że gdy ścigany przez satanistów uciekał przez Europę do Polski, w pewnym dramatycznym momencie powiedział sobie z mocą: – Nic mi nie zrobicie, bo wierzę w Boga!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.