Obyś był rencistą – powiedział starszy pan do młodszego pana. Brzmi trochę jak przekleństwo? I powinno. Zwłaszcza w kraju, w którym najniższa renta socjalna dla osób całkowicie niezdolnych do pracy wynosi 418 zł miesięcznie i podlega opodatkowaniu, a najniższa emerytura - niecałe 600 zł. Niedziela, 20 lipca 2008
– Nie liczymy renty córki do rodzinnego budżetu, bo 590 zł kosztują lekarstwa dla niej. W praktyce na rachunki i jedzenie zostają nasze emerytury. W tym roku żywność zdrożała od 10 do 40 proc. Najgorsze jest to, że stale podnoszą ceny chleba, a chleb jest podstawą jadłospisu osób niezamożnych – mówi pani Wiesia, mama Ewy, emerytowana pracownica urzędu gminy.
– Powiem pani, że chyba najtrudniej znieść myśl, że człowiek radził sobie jakoś w życiu, a teraz bieda ciągnie w dół jak wir topielca i nic, człowieku, nie poradzisz… – żali się pan Stefan, ojciec Ewy, były pracownik elektrociepłowni. – Z roku na rok ograniczamy się i zaciskamy pasa, ale człowiek dochodzi do takiego punktu, że nie ma już pola manewru…
Pomoc socjalna? Niech pani nie żartuje… Nam się nic nie należy, mamy za duży dochód na głowę. Zresztą, mamy pełną świadomość, że są biedniejsi. Po sąsiedzku mieszka kobieta z trójką drobiazgu i mężem pijakiem. Raz w tygodniu coś im podrzucam, najczęściej grzyby albo jakieś domowe przetwory…
Halinka, 65 lat, 1120 zł emerytury. Tydzień temu amputowano jej pierś. Nowotwór złośliwy. Jak złośliwy, dowie się, gdy przyjdą wyniki. Halinka mieszka w zabytkowej kamienicy. Z jednego pokoju o powierzchni 39 m2 udało się wygospodarować w latach 60. ubiegłego wieku – gdy odbywał się ostatni remont domu – malutką łazienkę i kuchnię. Czynsz wynosi 123 zł. Jedynym źródłem ciepła był piec kaflowy, który już w 1986 r. odmówił posłuszeństwa. Nie można też zamontować w nim grzałek elektrycznych, bo stara instalacja domu nie wytrzyma obciążenia. Ogrzewa więc to blisko 40-metrowe lokum piecem gazowym. W zimie temperatura wynosi 13oC. Na wiosnę, nim mury wchłoną ciepło, góra 16oC. – Za to w upały jest przyjemnie chłodno – żartuje Halinka. Najgorzej jest jednak z łazienką. Odpływ pod wanną nie działa. Po kąpieli wybiera się wodę z wanny miskami, bo inaczej całe mieszkanie pływa. Halinka myje się teraz u przyjaciół.
Na ścianach gęsto od reprodukcji klasyków polskich – Matejko, Malczewski. Plakatowy Kossak. Duży portret Jana Pawła II, niżej sztuczne czerwone róże z kroplami rosy. Czarnooka Matka Boża Cygańska nad łóżkiem.
Żeby szybciej dostać się do lekarza, musi chodzić na prywatne wizyty (100 zł jedna). Tam dowiaduje się tego, co mogłaby usłyszeć jeszcze w szpitalu – żeby szwy nie bolały, trzeba okładać maścią z nagietka, żeby nie zbierała się limfa, trzeba ćwiczyć obolałe przedramię… Twarda kobieta z Halinki, tak powiedziała pielęgniarce, gdy ta jednym ruchem zdarła jej opatrunek ze świeżej pooperacyjnej rany. – Rutyna zabija w ludziach ludzi… wzdycha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.