Obyś był rencistą – powiedział starszy pan do młodszego pana. Brzmi trochę jak przekleństwo? I powinno. Zwłaszcza w kraju, w którym najniższa renta socjalna dla osób całkowicie niezdolnych do pracy wynosi 418 zł miesięcznie i podlega opodatkowaniu, a najniższa emerytura - niecałe 600 zł. Niedziela, 20 lipca 2008
Obyś był rencistą – powiedział starszy pan do młodszego pana. Brzmi trochę jak przekleństwo? I powinno. Zwłaszcza w kraju, w którym najniższa renta socjalna dla osób całkowicie niezdolnych do pracy wynosi 418 zł miesięcznie i podlega opodatkowaniu, a najniższa emerytura – niecałe 600 zł.
Jaką wyobraźnią i wrażliwością obdarzeni są ludzie władzy, skazujący bliźnich na życie w takich warunkach?
Jak można za takie pieniądze przetrwać miesiąc? Okazuje się, że cudu tego dokonują miliony naszych bliskich, sąsiadów, znajomych.
Pani Alina, lat 59, bezdzietna wdowa, od 5 lat na rencie. Ma chory kręgosłup i serce. Po niewielkiej, jak się zdawało, kontuzji przyplątała się rzadka choroba kości – zespół Sudecka. Kości tracą wapń, podobnie jak przy osteoporozie, ale intensywniej. Lekarz powiedział, że jeśli nie wyleczy się nogi, to trzeba amputować. Udało się, ale od tamtego czasu pani Alina bardzo rzadko albo w ogóle nie wychodzi z mieszkania.
Na przetrwanie pani Alina ma dokładnie 690 zł renty. Co miesiąc odbywa się ten sam rytuał. Notes w szkolną kratkę, długopis i spis wydatków. 170 zł kosztują lekarstwa, 200 zł wynosi czynsz za jednopokojowe mieszkanie z piecem, ok. 70 zł „wypali się” zawsze prądu, plus 85 zł telefon – tutaj nie ma co oszczędzać, bo to jedyny sposób na kontakt z rodziną i znajomymi. Od godz. 18 rozmowy telefoniczne są darmowe, podobnie jak w weekendy.
Co robi samotny człowiek całymi dniami? Ogląda telewizję. I czeka, aż pojawi się ktoś, kto pójdzie po zakupy, wykupi recepty, umyje okna, pomoże w porządkach.
– Oglądam telewizję, bo chcę być na bieżąco, nikt mnie nie zagnie w sprawach polityki, kultury. Oglądam wszystkie programy publicystyczne, bo filmy to same powtórki. Nie chcę zaśniedzieć, odgrodzić się od świata, skapcanieć... Całe zawodowe życie byłam wśród ludzi. Prowadziłam restaurację, pracowałam w księgowości. Czasem bywało, że chciałam pobyć sama, uciec od gwaru, od wrzawy. Nieustannie byłam potrzebna, niezbędna. Męczyło mnie to, teraz mam dużo ciszy, spokoju i tęsknię za dawnymi zwariowanymi dniami.
Ewa, lat 48, niedowład nóg po wypadku samochodowym w 1979 r. Renta w wysokości 788 zł. Ewa mieszka z rodzicami w mieszkaniu spółdzielczym. Rodzice martwią się, że gdy ich zabraknie, córka nie utrzyma mieszkania. Czynsz, razem z opłatami na administrację i fundusz remontowy, wynosi 390 zł. Mieszkanie ma 40 m2 – dwa niewielkie pokoje, łazienka dostosowana do potrzeb osoby niepełnosprawnej, w kuchni meble w stylu późny Gierek. Ostatnio malowali mieszkanie 15 lat temu. Na beżowo, bo beżu długo nie czepia się brud.
Rodzice Ewy są emerytami z budżetówki, co oznacza, że mają niskie uposażenie. Razem to 1770 zł.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.