Kaplica służy swoimi podwojami podczas różnych uroczystości. Istnieje także możliwość użyczenia jej dla grup, które przyjeżdżają do muzeum wraz z kapłanem. Trzeba jedynie wcześniej się umówić. Niedziela, 17 sierpnia 2008
Multimedialne Muzeum Powstania Warszawskiego jest bardzo bogate w środki ekspresji. Zwiedzając, co krok jesteśmy bombardowani hukiem wystrzałów i spadających bomb. Zewsząd docierają do nas informacje o setkach zabitych i tysiącach rannych. Taka była wojenna i powstańcza rzeczywistość. A co było później? – Zmartwychwstanie – z wiarą odpowiada Mateusz Środoń, artysta, który maluje fresk w kaplicy Powstania Warszawskiego. – Dla każdego chrześcijanina nawet największa klęska i cierpienie mają swój finał w niebie – przekonuje.
Zamierzeniem twórców muzeum było jak najwierniejsze odzwierciedlenie powstańczej rzeczywistości. Dlatego ukazano warszawską codzienność z sierpnia 1944 r. A obraz Powstania bez wymiaru sakralnego byłby wykoślawiony i niepełny.
Kaplica w muzeum jest pod wezwaniem bł. ks. Józefa Stanka i 107 błogosławionych męczenników II wojny światowej. Choć ta niewielka świątynia jest integralną częścią muzeum, to jednak w jej wnętrzu jest spokojniej. Z ekspozycji docierają jedynie stłumione odgłosy powstańczej walki. Dźwięki te nie przeszkadzają jednak w skupieniu. Wręcz przeciwnie. Nawet pomagają. Bo modląc się, odnosi się wrażenie, że za ścianą wciąż trwa zaciekła walka.
Kaplica ma bardzo ascetyczne wnętrze. Na ścianach równo ułożone płyty z szaro-zielonego kamienia, a na podłodze bruk z drewnianych kostek – taki, jaki można było spotkać w wielu miejscach przedwojennej Warszawy. Przez wycięty w suficie świetlik wpada dzienne światło, które rozjaśnia ołtarz i wiszący za nim duży krucyfiks.
Do niedawna jedynym obrazem w kaplicy była ikona głównego patrona świątyni – bł. ks. Stanka. Teraz na szarym kamieniu powoli powstaje monstrualna ikona – fresk przedstawiający pochód 108 błogosławionych.
Mateusz Środoń właśnie kończy malować czternastą postać. Jest nim bł. brat Bonifacy Żukowski z Niepokalanowa. Artysta precyzyjnymi ruchami pędzla nanosi kolejne warstwy delikatnej barwy. Malowane postacie są częściowo transparentne, prześwituje przez nie struktura kamienia. – W tej kaplicy nie pasują ostre barwy, złocenia i przepych. Ona musi pozostać ascetyczna – tłumaczy Środoń, absolwent krakowskiej ASP i Szkoły Hagiografii Bizantyjskiej Świętej Metropolii Pireusu w Grecji.
W efekcie malowane postacie są jakby nie z tego świata. Każdy z błogosławionych ma przywdzianą białą szatę, wzorowaną na kapłańskich sutannach lub habitach zakonnych. Postacie wszystkich błogosławionych malowane są na bocznych ścianach kaplicy, na wysokości ok. 4 metrów. Natomiast na tylnej ścianie, za głowami wiernych, powstanie fresk przedstawiający Zmartwychwstanie – ikona ukazująca pusty grób. Niżej, na wysokości wzroku, umieszczone zostaną epitafia i zwykłe, brzozowe krzyże z powstańczych mogił. Z kolei na bocznej ścianie, w niszach, umieszczone zostaną stacje Drogi Krzyżowej. Tym samym kaplica będzie miała dwa symboliczne poziomy sakralne – niższy: cierpienia i krzyża oraz wyższy: błogosławionych i zmartwychwstania.
– Ta symbolika jest chyba wystarczająco wymowna, ukazuje nam bowiem sens cierpienia oraz kierunek, do którego prowadzi – podkreśla Środoń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.