„Zawsze ufałam Bożemu Miłosierdziu”

Powołanie do życia kontemplacyjnego, ukrytego, zawsze uważała za idealną miarę swojego życiowego doświadczenia, zanurzonego w solidnym wypełnianiu wszystkich zakonnych obowiązków. Niedziela, 1 lutego 2009



Dominikanka klauzurowa m. Cecylia Maria Roszak OP 25 marca 2008 r., w oktawie wielkanocnej radości, obchodziła 100. rocznicę urodzin. Sędziwa Jubilatka – pełna miłości do Boga i bliźniego, wesoła i ujmująco serdeczna – uczy radości z każdego Bożego daru. Jej życie wypełniło niemal cały XX wiek – wiek pełen dramatycznych zawirowań dziejowych oraz niełatwego życia niejednego Polaka.

Na dobrowolnie wybranej drodze powołania zakonnego m. Cecylia pozostaje po dziś dzień znakiem cichego, nieprzerwanie realizowanego za kratą klasztornej klauzury bohaterstwa: w pokorze i skromności ducha ofiarowanego Bogu za trudne ludzkie sprawy, za Ojczyznę, za dobre, ofiarne i świątobliwe powołania zakonne i kapłańskie, za chorych i umierających.

Koleje jej losu – zwłaszcza w okresie II wojny światowej – świadczą o tym, że dobry Bóg nie szczędzi lat życia tym, którzy potrafią cieszyć się z tego daru. S. Cecylia dowiodła, z jak subtelną radością, w wierności powołaniu zakonnemu, można przyjmować od Boga każdy dzień. Z uśmiechem wspomina, że gdy przed wstąpieniem do klasztoru na krakowskim Gródku musiała poddać się badaniom lekarskim, medyk przestrzegł ją, że zdrowie nie pozwoli jej w pełni realizować życia zakonnego. Pan Bóg ma jednak swoje plany.

Jako jedyna z dziewięciu osób wytypowanych z końcem 2008 r. do medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata (wraz ze śp. współsiostrą Stefanią Stanisławą Bednarską OP – pośmiertnie) żyje i nieustannie daje świadectwo Bożej radości, nawet przez łzy.

W cieniu Bożych skrzydeł

Powołanie do życia kontemplacyjnego, ukrytego, zawsze uważała za idealną miarę swojego życiowego doświadczenia, zanurzonego w solidnym wypełnianiu wszystkich zakonnych obowiązków. Rok po wstąpieniu do Zakonu św. Ojca Dominika poznała współsiostrę Magdalenę Marię Epstein OP, obecnie kandydatkę na ołtarze. Odbyła z nią nowicjat. W 1938 r. po uroczystych ślubach wieczystych wyjechała na nową fundację dominikańską do Wilna. Wraz z siedmioma innymi współsiostrami zaczęła organizować podstawy życia duchowego, połączonego z wyczerpującą pracą fizyczną w 5-hektarowym gospodarstwie kilka kilometrów od grodu nad Wilią.

W Kolonii Wileńskiej

Plany wybudowania klasztoru z prawdziwego zdarzenia (w miejsce niewielkiego drewnianego, parterowego domu z prowizoryczną zakrystią i niewielką kaplicą), którym towarzyszyło ojcowskie błogosławieństwo abp. Romualda Jałbrzykowskiego, metropolity wileńskiego, przerwał wybuch II wojny światowej. Jeszcze przed okupacją udało się s. Cecylii i innym współsiostrom – gdy uczestniczyły we Mszach św. u wileńskich Bernardynek Klauzurowych – poznać ich kapelana, dziś bł. ks. Michała Sopoćkę. Siostra pamięta, że Liturgię Eucharystyczną celebrował on zawsze w wielkim skupieniu i powadze.

Odpowiednie miejsce na ukrywanie się

W podwileńskim klasztorze w czasie wojny w gospodarstwie, sadzie, ogrodzie, warzywniku pracowało wiele oddanych, godnych zaufania osób. Pewien dochód przynosiło sprzedawanie płodów ziemi – owoców, jarzyn – do Wilna. Siostry również kwestowały. Dla zabezpieczenia klauzury podjęły także trud ogrodzenia działki murem. W czasie przebywania w podwileńskiej przystani – z ryzykiem narażenia na utratę życia – ukrywały grupę młodych osób pochodzenia żydowskiego.

Byli to m.in. przedstawiciele żydowskiej organizacji młodzieżowej, z których większość wróciła potem do gett. Siostry roztoczyły opiekę nad nimi i pomagały zdobyć broń. Przy stajni był pokoik pomocnika gospodarczego. Zamieszkał tam główny harcmistrz ze swoim bratem. Inni ukrywali się u znajomych sióstr i przychodzili pomagać w pracach polowych. – Było nam z nimi bardzo dobrze – wspomina Siostra Jubilatka.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...