Zdrowie na wyczerpaniu

Nie dość, że w kraju szaleje grypa – świńska i sezonowa – i z powodu grypy dochodzi do zgonów. Nie dość, że część szpitali już dawno wyczerpała limity świadczeń medycznych zawartych w kontraktach z Narodowym Funduszem Zdrowia i może przyjmować pacjentów wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia. Niedziela, 6 grudnia 2009



Nie dość, że w kraju szaleje grypa – świńska i sezonowa – i z powodu grypy dochodzi do zgonów. Nie dość, że część szpitali już dawno wyczerpała limity świadczeń medycznych zawartych w kontraktach z Narodowym Funduszem Zdrowia i może przyjmować pacjentów wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia. Do akcji – w myśl zasady im gorzej, tym lepiej – wkroczył ponownie Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, ogłaszając strajk . „Ten strajk będzie uderzał głównie w pacjentów i to oni są głównym celem” – napisali w tezach związkowcy. Jak to się ma do przysięgi Hipokratesa?

A miało być już wyłącznie dobrze, bo ujawniono koszyk gwarantowanych świadczeń medycznych. – I wreszcie teraz wiadomo, co się pacjentowi w ramach ubezpieczenia zdrowotnego należy – cieszyła się minister zdrowia Ewa Kopacz. Co konkretnie? To, co się należało dotąd. Minister Kopacz była z „koszyka” zadowolona. Zapewniała, że propozycja jest optymalna i w pełni zabezpieczona finansowo. Mijała się z prawdą.

Ratujące życie, czyli jakie?

Za procedury wykonane w zeszłym roku poza limitami szpitale dotąd nie mogą doczekać się pieniędzy, przez co rosną długi. Wiceminister zdrowia Jakub Szulc z PO mówi otwarcie, że mogą liczyć tylko na zwrot kosztów za świadczenia ratujące życie. A skoro tak, to wydłużają się szpitalne kolejki pacjentów czekających na operacje – co z tego, że na razie nieratujące życia, skoro za chwilę zdrowiu chorego może zagrażać katastrofa.

Zdrowego człowieka na operację nie kieruje się. Dlatego nie ma się co dziwić dyrektorowi Szpitala im. Kopernika w Łodzi, który w liście do NFZ domaga się zdefiniowania, które operacje ratują życie, a które można uznać jako planowe. „Proszę określić, których pacjentów mamy zdyskwalifikować?” – pytał w liście dyrektor Wojciech Szrajber, bo Szpital im. Kopernika przyjął już tylu chorych, że przekroczył limit wyznaczony przez NFZ o 3 mln zł.

NFZ nie zamierza jednak brać na siebie odpowiedzialności, choć to instytucja podległa rządowi, który jest konstytucyjnie odpowiedzialny za dostęp pacjentów do świadczeń medycznych i ochronę zdrowia obywateli. – To nie urzędnicy mają określać, czy pacjent wymaga natychmiastowej pomocy, tylko lekarz – słyszymy z ust rzeczniczki NFZ Edyty Grabowskiej-Woźniak. Ale podział na operacje ratujące życie i planowe nie jest taki prosty. Chirurg Jacek Sałkowski ze Szpitala Praskiego w Warszawie mówi, że choć w zawodzie przepracował ponad 30 lat, nie wie na pewno, czy ból zamostkowy u pacjenta to już zawał, czy stan przedzawałowy.

Każdy przypadek jest indywidualny i w takich sytuacjach zwłoka zawsze może okazać się dla pacjenta wyrokiem. Ciągle za mało mówi się o tym, że w polskim systemie ochrony zdrowia jest za mało pieniędzy. Przeznaczamy na to zaledwie 4,3 proc. Produktu Krajowego Brutto. Rząd PO-PSL nie rozwiązuje podstawowej kwestii – niedofinansowania systemu, bo minimum to przecież 6 proc. PKB. Za nami tylko Rumunia i Bułgaria. OZZL ogłosił strajk, bo – jak czytamy w tezach – „zasadniczą jego przyczyną jest wielka nierównowaga między ilością pieniędzy publicznych przeznaczanych na lecznictwo a zakresem świadczeń gwarantowanych, jakie za te pieniądze trzeba sfinansować.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...