Odlotowe święta

Nie każdy z nas może spędzić święta Bożego Narodzenia z rodziną. Są tacy, którzy w ten świąteczny czas pełnią służbę, m.in. lekarze, policjanci, żołnierze. Wśród nich są także lotnicy, dzięki którym wielu ludzi może w święta spotkać się z rodziną, może zobaczyć najbliższych. Niedziela, 20 grudnia 2009



W 1992 r. zaczął latać na samolocie dalekodystansowym Boeing 767. – Na tym samolocie w ubiegłym roku, po 30 latach pracy w PLL LOT, doczekałem emerytury. Latałem na nim w lotach rejsowych głównie na zachód – za Ocean Atlantycki, do USA i Kanady, zaś na wschód – m.in. do Pekinu, Bangkoku i Singapuru. Byłem w różnych trudnych sytuacjach, także w czasie Bożego Narodzenia, tęskniąc w jakimś egzotycznym kraju za żoną i dziećmi, ale zawsze pomagała mi wiara, świadomość, że Bóg jest przy mnie. Jakieś 20 lat temu przeczytałem w tygodniku „Niedziela” modlitwę marynarzy.

Wykorzystując jej treść, przerobiłem ją na „Modlitwę pilota”. Dałem ją do korekty prof. Janowi Miodkowi i po uwzględnieniu jego poprawek mój przyjaciel i lotnik, kamieniarz Władysław Jerzyk, wykuł tę modlitwę w 2000 r. w granicie. Płyta granitowa z modlitwą znajduje się do dzisiaj w kaplicy Matki Bożej Loretańskiej, Patronki lotników, w parafii św. Maksymiliana Kolbego we Wrocławiu – opowiada pan Stanisław.

Zawsze mówiłem: pilotem

Piotr Błasiak zetknął się z szybownictwem w Aeroklubie Wrocławskim, w którym został wyszkolony na szybowcach przez ... własnego tatę. Ale chyba nie mogło być inaczej, bo latanie „dostał w genach”. – Odkąd zacząłem mówić, na pytanie: „Kim chciałbyś zostać, jak dorośniesz?”, zawsze odpowiadałem – pilotem. Zostałem nim. Byłem pilotem szybowcowym i w głębi ducha czuję się nim ciągle, choć obecnie jestem „niepraktykujący”. Niestety, drobne, z mojego punktu widzenia, kłopoty ze zdrowiem uniemożliwiły mi karierę pilota liniowego. Na szczęście mogę latać, choć w nieco innym charakterze. Bycie tam, w górze, jest niezwykłe. Sprawia mi to ogromną radość – podkreśla pan Piotr.

Tysiące kilometrów od domu

Dla każdego członka załogi samolotu praca w okresie świąt Bożego Narodzenia to czas bardzo trudny. Piotr Błasiak opowiada: – W święta lotów jest niewiele, ale nie są zawieszone, więc zdarza się, że trzeba spędzić je w pracy. Czasem jest to prosty rejs, po którym od razu wraca się do domu, czasem dłuższy, trwający kilka dni. Na te dłuższe, do USA i Kanady, pracodawca daje możliwość „zapisania się” chętnym. Niektórzy mają tam rodziny, u których mogą spędzić święta. Bywa, że razem leci „firmowe” małżeństwo albo kilkoro dobrych znajomych, co choć trochę ułatwia rozstanie z rodziną w te najbardziej rodzinne ze świąt. Można się przyzwyczaić do wielu rzeczy, ale do rozłąki w takim okresie trudno. Tęskni się i nie ma na to rady.

W swojej karierze pilota Stanisław Błasiak nieraz spędzał święta poza krajem. Wspomina, jak przygotowuje się do nich cała załoga, jak wspólnie je przeżywa: – W przypadkach wylotu na dłuższe rejsy załoga samolotu już wcześniej omawia, jak wspólnie spędzi czas świąt. Wzruszające są kolacje wigilijne organizowane przez załogę w hotelach. Nieocenione wtedy okazują się zwłaszcza kwalifikacje kulinarne koleżanek stewardes, wspieranych przez swoich kolegów z personelu pokładowego. Wśród nich jest wiele indywidualności potrafiących wyczarować najwspanialsze posiłki. Po dzieleniu się opłatkiem śpiewamy polskie kolędy, najpiękniejsze na świecie.





«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...