Rekolekcje oazowe III stopnia są organizowane w Wilnie od 1996 roku. To wystarczająco długo, by odpowiedzieć na pytanie co nam daje Wilno w odniesieniu do misterium Kościoła oraz czym oryginalnym, niespotykanym gdzie indziej, jesteśmy ubogaceni przeżywając rekolekcje w tym mieście. Wieczernik 157/2008
Rekolekcje oazowe III stopnia są organizowane w Wilnie przez diecezję łomżyńską od 1996 roku. To wystarczająco długi okres, by zebrać doświadczenia i odpowiedzieć na pytanie co nam daje Wilno w odniesieniu do misterium Kościoła oraz czym oryginalnym, niespotykanym gdzie indziej, jesteśmy ubogaceni przeżywając rekolekcje w tym mieście. Spośród pięciu dróg odkrywania Kościoła, właściwych rekolekcjom III stopnia chcę skoncentrować się na dwu, charakterystycznych co do treści tylko w Wilnie: droga świątyni – znaku i droga żywego Kościoła.
Codzienne pielgrzymowanie po Wilnie odkrywa niespotykane bogactwo kościołów. Na wileńskiej starówce, jednej z największych w Europie, spotykamy ponad trzydzieści świątyń katolickich (nie wszystkie jeszcze są czynne po okresie sowieckim), nie licząc prawosławnych i ewangelickich, a także żydowskich synagog, i tak egzotycznych jak karaimska kienesa i tatarski meczet. Każda z tych budowli dostarcza innego rodzaju doznań i wzruszeń, i przekazuje inne, sobie tylko właściwe treści.
Pierwsze spotkanie: katedra, a w niej podziemia, do których schodzimy, dotykamy coraz głębiej położonych warstw murów. To pozostałości po poprzednich świątyniach. Kto wie, może te ciemne, jakby zwęglone warstwy to ślady pierwszej Jagiełłowej katedry, którą, jeszcze drewnianą, ufundował po swoim chrzcie mąż św. królowej Jadwigi? Kolejne świątynie, już murowane, aż po tę wspaniałą, dzisiejszą, klasycystyczne dzieło Wawrzyńca Gucewicza z końca XVIII wieku, wznosiły się na tym samym miejscu, jakby wyrastając z tego samego korzenia, którym jest wiara.
Innego rodzaju wzruszenie przeżywamy patrząc na wspaniałe barokowe dzieło – kościół świętych apostołów Piotra i Pawła na Antokolu. We wnętrzu czysta biel ścian i sklepienia, z których wyziera około dwa tysiące figur i płaskorzeźb, nie robiąc wrażenia natłoku – to pierwsze doznanie. Bogactwo, w którym nie ma zbytku, przepychu czy pretensjonalnej maniery rodzi pytanie o to kim był fundator tego arcydzieła. Hetman Michał Pac, który kazał pochować się w progu tej świątyni z krótkim napisem objaśniającym „hic jacet peccator” (tu leży grzesznik) tym słowem wiele o sobie powiedział.
Franciszkański kościół Wniebowzięcia NMP (na Piasku), bernardyński św. Franciszka i Bernardyna, potrynitarski św. Zbawiciela (na Antokolu) to z kolei źródło nowych doświadczeń. Każdy z nich, chociaż w różnym stopniu, zniszczony. Dewastacja czy to planowa, czy wynikająca „tylko” z ateistycznej pogardy dla tego co chrześcijańskie odcisnęła swoje piętno. Dziś w tych wnętrzach, „przyozdobionych” pisanymi cyrylicą chuligańskimi napisami, tętni życie, postępują prace restauratorskie, sprawuje się liturgię i gromadzą się na adorację eucharystyczną wierni. Jakże nie usłyszeć wówczas słów „Franciszku, odbuduj mój kościół”?
Sakrament pojednania sprawowany dziesiątego dnia oazy w kościele bernardyńskim nabiera nowej głębi, gdy wśród jeszcze zniszczonego otoczenia pięknieje odnowiona kaplica i ołtarz, a my patrzymy w głąb naszego serca i odnajdujemy je oczyszczone Bożym działaniem.
A ile treści przekazuje Ostra Brama? Nad bramą w murach miejskich, przez którą codziennie wędrują ludzie, jest niewielka kaplica. Jedni przechodząc zatrzymują się, zwracają ku kaplicy, w oknie której z daleka jest widoczny obraz Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia, inni zamyśleni czy zagonieni nie zwracają uwagi na to, że tu właśnie bije serce miasta.
Tu można spotkać wszystkich, zarówno młodzi jak i sterani życiem, proste, wiejskie kobiety i wytworne panie, młody chłopak i poważny biznesmen, wielu trzyma w ręku różaniec, spoglądają w oblicze Matki. Znikają różnice narodowe i wyznaniowe, słychać szept modlitwy po polsku i po litewsku, żegnają się trzema palcami, po prawosławnemu, i dłonią po katolicku. To miejsce niezwykłe, w gwarze miejskiego życia mała oaza kontemplacji i modlitwy. Maryja w obrazie Ostrobramskim tak bliska, jakby schodzi do ludzi, wkracza w ich życie i wskazuje na Tego, którego nosi pod Swym Sercem, aby dać Go wszystkim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.