Rozmyte granice polskości

Gdy z jednej strony padają takie słowa jak tożsamość narodowa, poszanowanie tradycji, z drugiej mało kto odważy się sięgać do patriotycznego słownika, choć pod tymi samymi szyldami może kryć się system wartości różny od – w wielkim uproszczeniu – systemu wartości polskiej prawicy. Przegląd Powszechny, 2/2008



Korony ściągnięcie


Na zagadnienie tożsamości narodowej warto też spojrzeć od strony społeczno-politycznej. Pojęcie narodu, także dziś trudne do zdefiniowania, ulegało przecież w historii licznym przeobrażeniom – uzależnionym od doboru kryteriów (historia rodu, język, warstwa społeczna, wiara, ideologia, deklaracja). Chodzi nie tylko o jego zawężenie do górnej warstwy społecznej, lecz także o stosunek do przedstawicieli innych nacji. Na tronie polskim zasiadali przecież i Węgier, i Sas, i Francuz, i Rosjanin. Dopiero dziewiętnastowieczne przewartościowania, będące często konsekwencją światopoglądu romantycznego (naród ujmowany całościowo; Mickiewiczowskie korony ściągnięcie synowi Wasylowemu), doprowadziły do zmiany sposobu postrzegania polityki międzynarodowej i międzypaństwowej. Czas zaborów, w którym Polacy z trudem walczyli o zachowanie tożsamości narodowej, a później czas międzywojnia, kiedy problem mniejszości (...) nabrał cech chwilowego zarządu masą spadkową [3] - wytworzyły potrzebę poczucia społecznej integralności, co niejako z urzędu wyklucza chęć problematyzacji samej idei narodu.

Rozbudzenie tożsamości narodowej wiąże się z elementarną opo-zycją swój – obcy i choć trudno uniknąć tu czynnika waloryzującego, strach i poczucie zagrożenia raczej nie służą rozwojowi życzliwych stosunków międzyludzkich – zarówno na poziomie państw, wielkich instytucji, jak i jednostek. Zatrważająco brzmią – może bardziej niż awanturnicze hasła polityczne – ksenofobiczne wypowiedzi prostych ludzi, którzy niekoniecznie wpasowują się w stereotyp zaściankowego wyznawcy uproszczonego katolicyzmu, a których identyfikacja narodowa przybiera postać otwartej wrogości do wybranej nacji. Więcej – pod wieloma względami mogliby uchodzić za wzór pokory i solidarności społecznej i zdaje się, że – niby celem pofolgowania ludzkiej ułomności – dla antysemityzmu robią dziwny wyjątek. Chyba najlepszym antidotum stanowi tu oświata, która potencjał lęku neutralizuje wiedzą o odmienności. Opozycja swój – obcy nie tylko owocuje wówczas ciekawością, ale pozwala na wykształcenie tzw. antropologicznej wyobraźni, zrozumienie i oswojenie obcych kultur.

Dopóki traktujemy polskość jako slogan, jako hasło wywoławcze, przeważnie wywołujące pozytywne emocje, dopóty poruszamy się po twardym gruncie. Ale kwestia się komplikuje, jeżeli zaczniemy szczegółowo rozważać takie wyznaczniki tożsamości grupowej, jak religia, ustrój społeczny, mowa. Ani katolicyzm nie jest polskim odkryciem, ani istniejące instytucje polityczne nie zrodziły się nad Wisłą. Poczucia całkowitej odrębności nie zapewnia język: już dawno mówiono z przekąsem, ze w języku polskim są może ze trzy rdzennie polskie słowa. Rzecz jasna, nie są to wyłącznie nasze przypadłości narodowe, ponieważ dotyczy to wszystkich społeczności z wyjątkiem izolowanych. Zdawanie sobie sprawy z tych uniwersaliów jako cywilizacyjnego podglebia w żaden sposób nie kłóci się przecież z patriotyzmem.




[3] C. Miłosz, dz. cyt., s. 246.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...