Czy łatwo zostać heretykiem?

Wydaje się, że ów przenośny sens pojęcia „heretyk” wywiera niemały wpływ na fakt nadużywania tego słowa w odniesieniu do poglądów konkretnych teologów. Przykładem może być tutaj refleksja o. Dariusza Kowalczyka SJ, który częstokroć przedstawiał swoje poglądy w internecie. Przegląd Powszechny, 9/2008



By stać się doktrynerem, nie trzeba zdobywać wiedzy teologicznej. Wystarczy brać przykład z uczonych w Piśmie, faryzeuszy czy zwolenników Heroda, którzy starali się podchwycić Jezusa na słowie (por. Mt 22,15; Mk 12,13; Łk 11,54; 20,20.26). Można by rzec, że wręcz traktowali Go jak heretyka. Z drugiej strony Jezus wykazywał im ignorancję i bezmyślne bronienie prawd religijnych, pozbawione głębszej refleksji teologicznej (por. Mt 22,1522; Mk 12,1317; Łk 20,2026). Doktryner, w imię obrony czystości wiary, paradoksalnie gotów będzie nawet odrzucić Boga, jeśli nie będzie zgadzał się z doktryną, której on tak uporczywie broni.

O wiele łatwiej jest więc zostać sumiennym i skrupulatnym doktrynerem niż poważnym, budzącym niemało kontrowersji wśród chrześcijan, heretykiem. Znaczący heretyk musi być postacią nietuzinkową. Doktrynerowi zaś nie potrzeba gruntownej wiedzy teologicznej. Zadowala się on bowiem w zupełności powyrywanymi z kontekstu historycznego czy filozoficznego fragmentami oficjalnego nauczania Kościoła, jednocześnie węsząc chętnie w opiniach innych teologów herezję. A gdy już doktryner takiej się dopatrzy, niezwłocznie sam wydaje wyrok w tej sprawie, nie licząc się z procedurami prawnymi obowiązującymi w Kościele katolickim. Doktrynerowi brakuje nie tylko znajomości teologii i prawa kanonicznego, ale przede wszystkim zdrowego rozsądku. Dlatego też najprościej można go pokonać, wykazując brak logiki w jego wywodach.

Natomiast heretykiem, nawet przeciętnym, nie jest tak łatwo zostać. Po pierwsze, nie wystarczy głoszenie jakiejkolwiek nieortodoksyjnej nauki. Musi ona podpadać pod cenzurę herezji, czyli być opinią w bardzo istotny sposób podważającą oficjalne nauczanie Kościoła katolickiego. Po drugie, głoszący tego rodzaju poglądy winien robić to z premedytacją, całkowicie świadomie i dobrowolnie. Po trzecie, oskarżany o głoszenie herezji teolog ma prawo do obrony i wyjaśnienia swojego stanowiska. Może się bowiem okazać, iż ze względu na nieporozumienia terminologiczne będzie chodziło jedynie o herezję werbalną albo też zostanie udowodnione, że oskarżyciele przypisują mu poglądy, których ten nie głosi.

A po czwarte, nawet jeśli już udowodni się teologowi głoszenie herezji, to daje się mu pewien czas na to, by te poglądy odwołał. A wszystko to zgodnie z duchem nauki Jana Pawła II, który pisał, iż ludziom współczesnym, tak wrażliwym na konkretne świadectwo życia, Kościół winien dawać przykład pojednania przede wszystkim w swoim łonie; dlatego wszyscy musimy pracować nad uspokojeniem umysłów, zmniejszeniem napięć, przezwyciężeniem podziałów, uzdrowieniem ran zadawanych sobie niekiedy wzajemnie przez braci, gdy zaostrza się różnice stanowisk w dziedzinie spraw dyskusyjnych; szukać natomiast jedności w tym, co jest podstawowe dla wiary i życia chrześcijańskiego, w myśl starożytnej maksymy: In dubiis libertas, in necessariis unitas, in omnibus caritas (W sprawach wątpliwych wolność, w sprawach koniecznych jedność, we wszystkich miłość) [40].



***

MAREK BLAZA SJ, dr teologii, adiunkt Katedry Teologii Systematycznej i Ekumenicznej na Papieskim Wydziale Teologicznym „Bobolanum” w Warszawie, wykładowca na Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim we Lwowie i na Studium Europy Wschodniej UW. Członek Komisji Bizantynologicznej Komitetu Nauk o Kulturze Antyku PAN. Autor m.in. książek: „Jak wierzysz? Sakramenty inicjacji chrześcijańskiej w dialogu katolicko-prawosławnym” (2005) i, wraz z D. Kowalczykiem SJ, „Traktat o sakramentach” w: „Dogmatyka” t. 5 (2007), oraz wielu artykułów z dziedziny teologii i liturgii. Mieszka w Warszawie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...