Dzisiaj w sytuacji społeczeństwa pluralistycznego, także w sprawach religijnych, bez udziału świeckich nie jesteśmy w stanie dotrzeć z Ewangelią wszędzie tam, gdzie Chrystus nas posyła. Nas, to znaczy cały Kościół, nie tylko biskupa i księży, których głos bardzo często dociera jedynie do drzwi kościołów Przegląd Powszechny, 3/2009
Mam wielu kolegów z liceum, którzy wstąpili w związki małżeńskie wyznaniowo mieszane. Z ich opowiadań wynika, że w praktyce nie jest to łatwy dialog. Nieraz mówią mi, że gdy przychodzi niedziela rano i dzieci pytają: „Do którego Kościoła pójdziemy?” – co im wtedy powiedzieć, jak wytłumaczyć? Mówią, że wówczas przychodzi pokusa, by zostać w domu i tu się pomodlić.
To są rzeczywiście trudne problemy. Jeśli chodzi natomiast o Warszawę, gdzie obecność zarówno protestantów jak i prawosławnych nie jest aż tak znacząca, uważam, że ta praca, którą zajmuje się w diecezji bp Tadeusz Pikus jest bardzo dobra i śmiem powiedzieć, że w dotychczasowej formie wystarczająca. Natomiast jeśli chodzi o działanie całoroczne, na pewno moglibyśmy zrobić więcej np. w dziedzinie charytatywnej, tak by dialog nasz nie ograniczał się jedynie do uroczystości związanych z tygodniem ekumenicznym.
– Myśląc o przyszłości Kościoła w Polsce i biorąc pod uwagę jego aktualną sytuację, jaki, zdaniem Księdza Arcybiskupa, jest priorytet w formacji seminaryjnej przyszłych księży, proboszczów
– Chodzi o to, by w czasie tych sześciu lat formacji seminarzysta nie oderwał się od rzeczywistości ludzi świeckich, by nie stracił znajomości problemów ludzi żyjących w świecie. Oczywiście, ważna jest także umiejętność komunikowania się z ludźmi żyjącymi w świecie. Kwestia języka jest jednym z najważniejszych problemów dzisiejszej ewangelizacji. Niedawno podczas spotkania z rektorami kilku warszawskich uczelni, gdy omawialiśmy różne sprawy związane z młodzieżą, padło bardzo interesujące pytanie dotyczące właśnie języka: Czy to my, jako profesorowie, powinniśmy uczyć się języka ludzi młodych, czy oni naszego, byśmy mogli się porozumieć?
Pewnie odpowiedź jest taka, że zarówno jedni jak drudzy powinni się uczyć języka drugiej strony dialogu. W przypadku Kościoła trzeba pamiętać, że język należy do istoty jego misji. To nie jest tylko opakowanie czy dodatek. Wyrzykowski przed wojną miał podobno takie powiedzenie: monetą, którą płaci się za formę – a język to forma – jest treść. Jak forma kiepska, to treść również się taka staje.
Pragnąłbym zatem, by młody ksiądz, kończąc seminarium, nie stracił empatii wobec świata i jego problemów, by, wychodząc z seminarium, nie znajdował się nagle w świecie nieznanym, nie stracił kontaktu ze świeckimi i umiał z nimi rozmawiać, nie chroniąc się za wyniosłym, paternalistycznym tonem. By w dialogu przekazywać Ewangelię, by być pontifexem, tym który buduje mosty, to trzeba znać oba przyczółki: przyczółek Ewangelii i świata. Nie zbuduje się mostu na jednym przyczółku.
Oczywiście istotną sprawą jest to, by księża nie byli jedynie technikami od przekazu Ewangelii, sprawnymi w komunikacji, ale naprawdę byli zakorzenieni w pogłębionej duchowości, by to, co mówią, naprawdę płynęło z ich wnętrza, z przemyślenia i z modlitwy. Mam tu na myśli to, co mówił w czasie swojej wizyty w Polsce papież Benedykt XVI, by księża nie byli ekspertami od szczegółów technicznych, ekonomicznych, ale ekspertami od życia duchowego.
– Bardzo dziękujemy za rozmowę.
*****
ABP KAZIMIERZ NYCZ, ur. 1950, dr teologii, metropolita warszawski, ordynariusz
wiernych obrządku ormiańskiego w Polsce.
SEBASTIAN DUDA, ur. 1975, religioznawca, teolog, filozof; redaktor „Przeglądu
Powszechnego”, członek Centrum Kultury i Dialogu.
TOMASZ KOT SJ, ur. 1966, dr teologii, biblista; redaktor naczelny „Przeglądu
Powszechnego”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.