We Włoszech „pax Vaticana”

W całej, wcale niejednoznacznej, sprawie Benedykt XVI uznał, że na szali leży zbyt wiele i powstrzymał szarżujących hierarchów. Dał im przy okazji do zrozumienia, że polityką w Kościele zajmuje się Sekretariat Stanu. Przegląd Powszechny, 11/2009



Podobnie, choć z punktu widzenia Kościoła nieporównanie gorzej, mają się sprawy z tabletką poronną RU 486. Włochy są jednym z niewielu krajów w Europie, gdzie jeszcze nie została ona dopuszczona do użytku, jeśli pominąć eksperymenty. Przeszła jednak wszelkie możliwe testy i pewnie już trafiłaby do włoskich aptek, gdyby nie ostatnia przeszkoda, którą postawiła rządząca większość Berlusconiego. Zażądała opinii komisji parlamentarnej, czy stosowanie tabletki jest zgodne z ustawą o aborcji. Póki co, wygląda to na grę na czas, ale szanse na delegalizację RU 486, choć małe, istnieją.

Trzecia batalia na tym polu toczy się o sztuczne zapłodnienie. Póki co, obowiązuje restrykcyjna ustawa, która nie dopuszcza do śmierci zarodków, a zezwala na zabieg jedynie małżeństwom w wieku płodnym. Lewica już raz próbowała liberalizacji tej ustawy w referendum i z pewnością nie powiedziała w tej sprawie ostatniego słowa.

Geje

Włoska lewica, podobnie jak jej współwyznawcy zagranicą, za jeden ze sztandarowych celów uznali walkę z homofobią. Chce doprowadzić do prawnego uznania związków nieformalnych (nie tylko gejowskich), co zrównywałoby je, choć nie do końca, bo nie ma zgody na adopcję dzieci, z małżeństwami. To wszystko można wyczytać w manifestach i programach lewicy wydanych z okazji wyborów tak w 2006 r., jak i rok temu.

Za rządów Prodiego powstał już projekt odpowiedniej ustawy, wzorowanej nieco na regulacjach francuskich, ale lewicowa koalicja upadła zbyt szybko, by sprawę przeprowadzić przez parlament. Koalicja Berlusconiego, podobnie jak Kościół, uważa, że obecny system prawny wystarczająco chroni nieformalne związki przed dyskryminacją w ramach praw przysługujących jednostce i nie zamierza niczego w tej sprawie zmieniać.

Pax Vaticana

Nic więc dziwnego, że Watykan, biorąc pod uwagę ten cały katalog ważnych spraw, powstrzymał szarżujących na Berlusconiego włoskich biskupów. Gdyby do władzy doszła lewica, prędzej czy później załatwiłaby je po swojemu. Oczywiście w tej chwili włoska lewica jest na to zbyt słaba. Jednak zmasowany atak Kościoła na Berlusconiego, wraz z niesłabnącą kampanią lewicy, decyzją Trybunału Konstytucyjnego, która, odbierając premierowi immunitet, stawia go przed sądem w procesach o korupcję, a też wewnętrznej opozycji wywodzącej się z Sojuszu Narodowego, mógłby zmusić go do rezygnacji.

Skutków takiego kataklizmu przewidzieć nie sposób, bo Berlusconi tak zdominował prawą stronę włoskiej sceny politycznej, że jego odejście musiałoby skończyć się implozją. Powstała w ten sposób próżnia mogłaby wessać nieprzewidywalne siły polityczne. Z tych wszystkich względów Watykan, biorąc pod uwagę obecny układ sił we Włoszech, niejako skazany jest na dyskretne wspieranie Berlusconiego i rozładowywanie konfliktów z włoskim Kościołem.

W tym właśnie kluczu interpretowane było spotkanie papieża, wylatującego do Czech, na rzymskim lotnisku z wracającym z Nowego Jorku Berlusconim, który również potrzebował tego gestu jak powietrza. Zresztą obie strony zdążyły już wielokrotnie podkreślić, że stosunki na linii Watykan – włoski rząd są znakomite. Takich deklaracji nie składa się bez celu.

I wreszcie 7 października doszło do spotkania Berlusconiego z sekretarzem stanu kard. Bertone z okazji otwarcia artystycznej wystawy w Rzymie „Władza i łaska”. Obie strony podkreśliły doniosłość chrześcijańskich korzeni Europy, a kard. Bagnasco i Berlusconi uścisnęli sobie ręce. Tego samego dnia Trybunał Konstytucyjny kontrowersyjną decyzją odebrał Berlusconiemu immunitet i rzucił go sądom na żer. Nazajutrz zarówno „L’Osservatore Romano” jak i „Avvenire” wyraziły pewne wątpliwości co do decyzji Trybunału, a co ważniejsze, opowiedziały się za trwaniem tego rządu, czyli Berlusconiego. O wymowniejszy dowód na to, że Pax Vaticana wszedł w życie, trudno.



PIOTR KOWALCZUK, dziennikarz BBC w Londynie, Warszawie, od 2000 r. w Rzymie. Po rozwiązaniu polskiej sekcji BBC korespondent radia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...