W całej, wcale niejednoznacznej, sprawie Benedykt XVI uznał, że na szali leży zbyt wiele i powstrzymał szarżujących hierarchów. Dał im przy okazji do zrozumienia, że polityką w Kościele zajmuje się Sekretariat Stanu. Przegląd Powszechny, 11/2009
Włoscy biskupi i premier Silvio Berlusconi znaleźli się w stanie wojny. Należący do rodziny premiera dziennik „Il Giornale” uderzył poniżej pasa Dino Boffo, redaktora naczelnego „Avvenire”, organu włoskiego episkopatu. Biskupi natychmiast zawyrokowali, że to atak na nich i cały włoski Kościół, i przystąpili do kontruderzenia. W całej, wcale niejednoznacznej, sprawie Benedykt XVI uznał, że na szali leży zbyt wiele i powstrzymał szarżujących hierarchów. Dał im przy okazji do zrozumienia, że polityką w Kościele zajmuje się Sekretariat Stanu. A z punktu widzenia politycznej strategii i taktyki, grzeszny Berlusconi to we Włoszech jedyny poważny sojusznik Watykanu w walce o kształt rodziny, bioetykę, katolickie szkoły czy lekcje religii.
Sprawa Boffo
Bomba wybuchła 28 sierpnia. „Il Giornale” na pierwszej stronie dał tytuł: „Supermoralista skazany za molestowanie”. Obok naczelny, Vittorio Feltri, wyjaśnił, że w świetle moralizatorskiej kampanii i niewybrednych ataków, którą włoskie media i opozycja od miesięcy prowadzą wobec Berlusconiego, zaglądając mu do sypialni, postanowił zdemaskować moralistów. Prawda o Boffo wraz z insynuacjami spływały ze stron „Il Giornale” przez kilka kolejnych dni.
Zacznijmy od ziarna. W 2004 r. sąd w Terni skazał Boffo na 6 miesięcy więzienia z zamianą na grzywnę za uporczywe telefony do kobiety od sierpnia 2001 r. do stycznia 2002 r., w których nawiązywał do stosunków seksualnych z jej partnerem. Między stronami doszło do ugody, ale w związku z tym, że w przypadku molestowania zgodnie z włoskim prawem sąd musi działać z urzędu, Boffo został skazany.
A teraz plewy: obok kopii wyroku „Il Giornale” opublikował rzekomą notę sądową, wyjaśniającą tło sprawy. Wynikało z niej, że znany policji homoseksualista Boffo miał romans z towarzyszem życia kobiety i telefonami chciał ją nakłonić do porzucenia partnera, bo pragnął mieć go całkowicie dla siebie. W końcu, by skandal nie wyszedł na jaw, Boffo miał wypłacić kobiecie sporą sumę pieniędzy. Problem w tym, że nie wiadomo, kto i dla kogo sporządził tę notę, bo nie był to sąd. Feltri popełnił więc dwa brutalne faule. Opublikował donos zawierający zarzuty, których wiarygodności nie sprawdził, a poza tym nie poprosił Boffo o wyjaśnienia przed publikacją. Czyli nie dał mu szans obrony.
Episkopat kontratakuje
Włoski episkopat stanął murem za swoim redaktorem. Nazwał atak „Il Giornale” haniebnym, niesprawiedliwym, niesłychanym. Poszczególni hierarchowie poszli jeszcze dalej, nazywając Feltriego ślepym wykonawcą poleceń swego pana, czyli Silvio Berlusconiego. Mówili, że to próba szantażu zapewniając: Nie damy się zastraszyć!, co zresztą powtórzył we wrześniu w obszernym wystąpieniu kard. Angelo Bagnasco na konferencji episkopatu. Wielu biskupów, w tym nawet dwóch bardzo ważnych polskich hierarchów (sic!), w bezwarunkowym odruchu zaatakowało Berlusconiego za rozwiązły styl życia, a jeden z nich porównał atak na Boffo z metodami stosowanymi przez SB.
Oświadczenia goniły oświadczenia. Sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone wyraził solidarność z włoskim episkopatem. Planowane w dniu ataku „Il Giornale” spotkanie Bertone – Berlusconi zostało odwołane. Sekretarz stanu nie mógł się w tej sytuacji spotkać z premierem, nie dezawuując włoskich biskupów. Rozmowę telefoniczną z kard. Bagnasco odbył Benedykt XVI, a katolicka prasa trzęsła się z oburzenia. „Avvenire” codzienne zamieszczało bite strony listów czytelników z poparciem dla Boffo, atakami na Feltriego i naturalnie Berlusconiego. Nie inaczej było w artykułach redakcyjnych dziennika czy najpoczytniejszego włoskiego tygodnika „Famiglia Cristiana”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.