Siódma pieczątka

Jak wygląda umowa-zlecenie między polską państwową uczelnią wyższą i osobą, która ma przeprowadzić szkolenie dla kadry naukowej? Dolna połowa strony mieni się różnymi odcieniami błękitu. Czyżby kreatywni pracownicy wpadli na pomysł, by ubarwić urzędowy dokument? eSPe, 85/2009



Po trzecie: poznać bliżej innych ludzi. Nieufność często wynika z tego, że na drugiego człowieka patrzymy powierzchownie. Takie spojrzenie sprzyja ujmowaniu drugiego jako maszynki do realizowania własnych interesów. Tymczasem każdy człowiek jest czymś więcej – jest to osobny świat, osobna historia, lęki, oczekiwania, obawy, aspiracje, marzenia i potrzeby.

Może warto się temu światu trochę bliżej przyjrzeć, odczarować rzeczywistość. Owszem, dostrzeżemy trochę brzydkich cech, o których może nie chcemy wiedzieć, ale odkryjemy też mnóstwo piękna – nawet w urzędniku, z którym musimy współpracować. Może, gdy odrzucimy przekonanie, że wszystko musimy wywalczyć sobie sami, nauczymy się też brać i dawać.

Po czwarte: zainwestować w wiedzę. Podczas bojów z różnymi aparatami administracyjno-urzędniczymi zauważyłem, że nieufność i związany z nią lęk przed błędem proceduralnym wynika często z niedostatku wiedzy na temat samych przepisów i procedur, zwłaszcza istniejących od niedawna lub tych, które dopiero się tworzą.

Im mniej przed nami ciemnych plam, tym mniej strachu – dlatego warto inwestować w wiedzę, dzięki której rzeczywistość, w której się poruszamy, staje się bardziej jednoznaczna. Wtedy już nie musimy doszukiwać się wszędzie możliwych oszustw. Jako menadżer zainwestowałbym przede wszystkim w szkolenia dla pracowników, na które nieraz w firmach prywatnych i instytucjach publicznych nie ma czasu ze względu na napięty harmonogram. Jednak tylko wzrost profesjonalizmu i większa wiedza sprawią, że będziemy sprawniejsi i znajdziemy także czas na odpoczynek.

Po piąte: wymieniać się doświadczeniami. Dopóki zamykamy się w kręgu własnej instytucji, miejscowości, rodziny czy znajomych, nie możemy wyjść z kręgu nieufności choćby dlatego, że nie znamy innych wzorców postępowania. Warto skorzystać z wymiany doświadczeń –przez podróże, wizyty studyjne, przyglądanie się dobrym praktykom przyjętym w innych regionach czy instytucjach. Może faktycznie można uprościć procedurę choćby o jedną pieczątkę czy podpis?

Wzajemnego zaufania nigdy nie nauczymy się z książek

Trzeba zrobić pierwszy krok ku tej świętości, o której mówi Merton. Najpierw przez zmianę umysłu, czyli sposobu widzenia świata, tak aby pierwsza myśl o człowieku, który stoi przed nami, nie była podejrzliwa; aby, może inaczej niż dotychczas, założyć na początku, że drugi człowiek ma dobrą wolę. Następnie przez działanie. Stworzyć na osiedlu grupę, która zorganizuje półkolonie lub festyn integracyjny.

Zorganizować w miasteczku dyskusyjny klub miłośników literatury. Założyć przy parafii niewielką wspólnotę pomagającą starszym. Od podobnych inicjatyw w państwach zachodnich zaczynały się wielkie zmiany społeczne. Jeżeli zaś jestem częścią biurokratycznej struktury, mogę próbować zmieniać ją od środka. I pamiętajmy o tym, że siódma pieczątka na umowie może nam dać złudne poczucie bezpieczeństwa, ale na dłuższą metę ta taktyka nie przynosi głębszych zmian.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...