Z troską o tych, co odeszli

Śmierć kogoś bliskiego to chyba najbardziej dramatyczne wydarzenie, z jakim możemy mieć do czynienia. Człowiekowi zawala się cały świat. Różaniec, 11/2008



Kościół funkcjonuje w rzeczywistości doczesnej i wiecznej. Podobnie jak w doczesności istnieją różne relacje między ludźmi – miłość i zaufanie, odpowiedzialność i pomoc, służba i solidarność, tak też między żywymi a zmarłymi istnieją mistyczne więzi. Wyrażają się one przez modlitwę, pamięć, troskę i uwielbienie Boga, który jest zbawieniem, zmartwychwstaniem i życiem umarłych.

Śmierć kogoś bliskiego to chyba najbardziej dramatyczne wydarzenie, z jakim możemy mieć do czynienia. Człowiekowi zawala się cały świat. Uświadamiamy sobie z bólem, że już nigdy więcej tu na ziemi nie zobaczymy ukochanej osoby, nie usłyszymy jej głosu, nie będziemy mogli się z nią spotkać. Dociera do nas, że wszystko, co dotyczy jej życia, to jedynie przeszłość, wspomnienia i żal. I chociaż nasza miłość nadal jest żywa, to jednak odtąd pozostanie ona tylko niespełnioną tęsknotą.

Otworzyć się na łaskę wiary za życia

W tej tęsknocie szukamy pociechy i nadziei. Człowiekowi trudno pogodzić się z myślą o przemijaniu, nieobecności, o nieuniknionym końcu życia…

Wiara daje nam nadzieję, że ten koniec nie jest absolutny, że życie się nie kończy, lecz zmienia formę – przez bramę śmierci człowiek przechodzi do Boga, do wieczności. Celem i kresem ludzkiego życia jest Bóg: Bóg spotkany, czyli niebo; Bóg oczekiwany, czyli czyściec; Bóg utracony, czyli piekło. Każdy z nas będzie musiał przed Bogiem stanąć. Czy będzie to Bóg miłosierny, czy sprawiedliwy, czy też bezsilny wobec ludzkiej zatwardziałości – to zależy od naszej postawy w tym życiu.

Ta ostateczna niepewność co do dalszego losu człowieka po śmierci będzie nam na ziemi zawsze towarzyszyć. Wsparciem w tej niepewności jest wiara w absolutną Bożą miłość, która znajduje swój wyraz w modlitwie wstawienniczej za zmarłych. Trzeba jednak tę modlitwę dobrze rozumieć. To nie jest żaden „okup” czy „łapówka” dla Pana Boga, przy pomocy której chcemy „załatwić” zmarłemu niebo, a przynajmniej czyściec. Nie jest to też forma zadośćuczynienia, przez które będziemy chcieli nadrobić wcześniejsze swoje niedbalstwo i brak troski o zmarłą osobę za jej życia.

Aby modlitwa wstawiennicza miała swój pełny sens i skuteczność, zwłaszcza w przypadku osoby żyjącej z dala od Boga, musi się rozpocząć na długo przed śmiercią. Musi być wsparta konkretnymi działaniami, mającymi na celu pobudzenie do wiary i nawrócenie bliskiej osoby. Jeśli bowiem człowiek umrze w stanie niewiary, wrogości czy obojętności wobec Boga, jeśli zamknie się na Bożą łaskę, wtedy żadna modlitwa już tego nie zmieni. Ostateczny los człowieka rozstrzyga się w chwili śmierci. Dlatego trzeba się modlić i działać, zanim ten moment nadejdzie.

Nagrobki, kwiaty i znicze to nie wszystko

Modlitwa za zbawionych, choć może jeszcze nie w całej pełni, ma wyrażać naszą wiarę w obcowanie świętych. Ta wiara znajduje swoje liczne wyrazy, głęboko zakorzenione w naszej tradycji, pobożności i praktykach religijnych. Należą do nich cmentarze – miejsca pochówku zmarłych, które są świadectwem ich życia i naszej pamięci.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...