Małe nic i Jezus

Przyszła na świat po usilnych modlitwach rodziców w Betlejemskiej Grocie. Jak Jezus przeżywała dużą część życia w Galilei. Jak On doświadczyła wędrówki do Egiptu. Jak On doznała ubóstwa, upokorzenia, ogołocenia. Jak On przemierzała Ziemię Świętą, dotykała jej własnymi stopami, żyła na niej i na niej umarła. Głos Karmelu, 21/2008



„Z kim jesteś?
Z moim Umiłowanym.
Jakie pragnienie cię trawi?
Tęsknota ku Miłości.
Cóż posiadasz?
Posiadam Miłość.
Siostro, gdzie jesteś?
Jestem w Miłości.”

Nie miała trzech lat, kiedy straciła rodziców i została rozdzielona z jedynym bratem. Chrystus stał się dla niej wszystkim. Dziecięce przeżycie, uwieńczone słowami: „Wszystko przemija, ale jeśli oddasz mi swoje serce, pozostanę w nim na zawsze”, naznaczy całe jej życie. Kiedy kilka lat później wuj zapragnie ją wydać za mąż, sprzeciwi się, ponieważ już wcześniej oddała Jezusowi swe serce. Niedługo potem wobec propozycji przejścia na islam, mężnie wyznaje wiarę i niemalże przypłaca ten akt męczeństwem. Gdy jako służąca zostaje posądzona o kradzież, a nawet osadzona w więzieniu, jest dumna (zwłaszcza że ma to miejsce w Jerozolimie), że może cierpieć tak jak jej Oblubieniec.

Chrystusowego vere homo ani nie „powiększały”, ani nie umniejszały cuda – Jezus dokonywał ich swoją Boską mocą w swoim człowieczeństwie. Na bł. Marię od Jezusa Ukrzyżowanego spogląda się czasem głównie przez prymat niezwykłych, cudownych wydarzeń jej życia. Niektórzy być może tylko tym się w jej życiu interesują! Rzeczywiście, jednym tchem można wymienić łaski nadprzyrodzone, którymi się odznaczała: ekstazy, lewitacje, stygmaty, przebicie serca, proroctwa, tajemnicza znajomość dusz, bilokacje, mistyczne zaślubiny, dar poezji... Nie zapominajmy jednak, jak bardzo Mariam przeżywa te łaski najpierw jako coś, co ją całkowicie zaskakiwało, nawet zawstydzało, a potem z całą świadomością jako dary Ducha. I jak bardzo stygmaty i transwerberacja kazały jej wręcz dotykać człowieczeństwa Jezusa, oddanego sprawie zbawienia.

Mariam nie miała problemów, o których wspomina na przykład św. Teresa od Jezusa – czy przechodząc z rozmyślania w modlitwę kontemplacyjną można jeszcze przedstawiać sobie człowieczeństwo Jezusa. Obfitość nadzwyczajnych darów w jej życiu sprawiła, że pogrążała się w oceanie miłości, gubiła się w Nim: „Ja jestem kroplą wody, a Ty jesteś oceanem. Pragnę serca większego od ziemi i morza, by Cię kochać...”. Mariam zresztą szukała sposobów, by nie wpaść w ekstazę, zwłaszcza w obecności innych osób. Aby „nie zasnąć” – jak mawiała – kłuła się szpilką, oblewała zimną wodą, brała do ust gorącą potrawę.

Swoistym uwieńczeniem wierności Mariam były momenty kuszenia, przez które szatan próbował zawładnąć jej duszą. Niezwykłe były reakcje błogosławionej w tych momentach, kiedy z jednej strony popełniała czyny, których w normalnym biegu życia nigdy by nie popełniła, a z drugiej – uznawała własną nędzę i pozostawała w całkowitej ufności w miłosierdzie Boże. To zmaganie łączy ją niezwykle realnie ze zmaganiem, jakie przeżywał jej Umiłowany podczas kuszenia na pustyni i w Ogrójcu. Dzielna oblubienica nie wahała się dzielić z Jezusem wszystkiego, aż po udrękę walki z szatanem, aż po cierpienie na krzyżu, a w końcu aż po całkowite ogołocenie i śmierć. Nie chciała umierać w miłosnych zachwytach, ale opuszczona tak jak On, który „nie miał powabu ani blasku” oddając swe życie za nas.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...