Małe nic i Jezus

Przyszła na świat po usilnych modlitwach rodziców w Betlejemskiej Grocie. Jak Jezus przeżywała dużą część życia w Galilei. Jak On doświadczyła wędrówki do Egiptu. Jak On doznała ubóstwa, upokorzenia, ogołocenia. Jak On przemierzała Ziemię Świętą, dotykała jej własnymi stopami, żyła na niej i na niej umarła. Głos Karmelu, 21/2008



Jezus znalazł w Mariam oblubienicę, gotową dzielić z Nim wszystko. Tak jak On przyjął nasze ludzkie ciało, by dzielić nasz los i nas z niego wyzwolić, tak również ona nie waha się przyjąć wszystkiego. Doznaje wielkiej radości w ekstazach, doświadcza przemiany Taboru, ale również dane jest jej poznać tajemnice otchłani. „Panie nic na ziemi nie może mnie pocieszyć, ani stworzenie, ani niebo, ani ziemia, ani ludzie, ani aniołowie. Nic mi nie może dać radości, pokoju, które utraciłam Ciebie tracąc, mój Boże.” (Bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, Myśli, Kraków 2005, s. 60.) W opętaniach diabelskich zstępuje do głębin ciemności, by przejść z Jezusem wszystko, nawet walkę z szatanem, by dać świadectwo, że Miłość jest potężniejsza nad wszystko. Trzeba tylko być bardzo pokornym. Chciała, by w służbie Panu jej ciało rozpadło się w proch: „Ujrzę mego Boga, ujrzę moje wszystko! Ujrzę Go, będę Go miłować. Kiedy moja szata (moje ciało) zostanie zjedzona przez robaki, rozraduje się. Chciałabym, żeby robaki zjadły moją szatę szybko. Gdybym mogła, poszłabym po nie, żeby je na nią położyć. Ale Bóg nie chce jeszcze tego” (Tamże, s. 78.).

Syn Człowieczy, Syn Człowieczy... Ileż razy to Jezus powtarzał! Nie „Syn Boży”, nie „Mesjasz”, ale właśnie Syn Człowieczy... Czy nie po to, żeby wydobyć prawdę o swojej chwale (por. Dn 7), ale chwale „przebłyskującej” z prawdziwie, a nie na niby przyjętego człowieczeństwa? I jakaż wielkość oddania potem tej cielesności Ojcu na jerozolimskiej Golgocie. I jej „przemienienie” w Zmartwychwstaniu. Mała Arabka to właśnie w swoim ciele przeżywała. Jej życie to także dogłębne „odwzorowywanie” cielesności Jezusowej – zachwytu pięknem Galilei, kontemplacji w ciele i przez ciało Ojca w Duchu Świętym, kuszenia, troski o Apostołów Baranka (jak bardzo Mariam zamartwiała się o kapłanów, o karmelitanki żyjące w jej wspólnocie, o kształt naszego domu), łez, najczystszych łez nad swoim ludem i Jerozolimą, bólu i chwały cierpienia ofiarowanego za...

Mariam pozostawia nas na progu tajemnicy, gdy przeżywa Jezusa w chwale, z pociągniętym do tej chwały, przemienionym człowieczeństwem. „Pewnego dnia podczas kazania O. Estrata ona jest w ekstazie, kiedy ojciec mówi o życiu ukrytym Jezusa w Maryi i w Eucharystii, co Mała Arabka komentuje dość głośno: On mówi, że Jezus jest ukryty? Nie, Jezus nie jest ukryty! On powiedział: Jestem z wami aż do skończenia czasów. Jezus jest z nami![...] Postawiono jej pytanie: Dla ciebie On nie jest ukryty? – Nie. – A widziałaś Go? – Widziałam Boga! – odpowiada nam w uniesieniu. Jak Go widziałaś? Waha się z odpowiedzią, gaworzy, a w końcu mówi: Tego nie można wyrazić, chciałabym, aby ogień dotknął mych warg, abym mogła o tym mówić.”

Jakże nie poświęcić się Temu, który za nas ofiarował się w żłóbku, na Kalwarii, w Tabernakulum.



***

s. Maria Lucyna od Krzyża – Karmelitanka bosa, mieszka w Karmelu Dzieciątka Jezus w Betlejem.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...