Każde dziecko jest Bożym darem - przede wszystkim dla swoich rodziców. I sam Bóg jest poręczycielem niewyobrażalnie wielkiego sensu, jaki ma życie każdego dziecka bez wyjątku, również dziecka z upośledzeniem umysłowym. W drodze, 12/2006
Otóż kiedy rodzi się zwyczajne dziecko, to o tym, co najważniejsze, nieraz się nie pamięta — ludzie się cieszą, że się urodziło i że jest takie zdrowe, zgrabne, takie inteligentne itd. Natomiast w przypadku dziecka upośledzonego wszystko inne usuwa się w cień — czymś najważniejszym staje się to, że urodziło się ludzkie dziecko, że urodził się CZŁOWIEK!
Przypomnijmy jeszcze te niezwykłe słowa Pana Jezusa: „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje”. Te słowa odnoszą się do każdego dziecka, ale nie ma wątpliwości, że odnoszą się one najszczególniej do dziecka, które bywa odtrącane, nierozumiane, izolowane. „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje”. Zarazem niezwykle ostro powiedział Pan Jezus, że gdyby ktoś skrzywdził jedno z tych dzieci, to lepiej, żeby kamień młyński mu zawieszono u szyi i utopiono w morzu.
Każde dziecko upośledzone jest żywym świadkiem prawdy, że o naszym człowieczeństwie nie stanowią osiągnięte sukcesy ani poziom inteligencji, ani nabyte umiejętności. Największa wartość człowieka polega na tym, że jest człowiekiem. Jeżeli człowiekiem — to znaczy kimś zasługującym na to, żeby go kochać. Co więcej, zdolnym do tego, żeby innych obdarzać miłością.
Ludzi, którzy z tym problemem zetknęli się tylko z daleka, trzeba może przekonywać, jak dzieci czy dorośli z upośledzeniem umysłowym rzeczywiście potrafią kochać. Rodzice tych dzieci, którzy je naprawdę kochają, mogliby długo opowiadać o tym, ile prawdziwej miłości jest w ich dziecku. Dzieci, które przyzwyczailiśmy się protekcjonalnie nazywać upośledzonymi, nieraz kochają o wiele głębiej, o wiele autentyczniej niż tak zwani „normalni”.
Przypomnę wydarzenie, o którym często opowiada największy chyba w naszym pokoleniu świadek ludzkiej godności upośledzonych umysłowo, Jean Vanier. Odbywają się zawody sportowe dla dzieci z zespołem Downa. Jeden z chłopców już wyraźnie w biegu zwycięża, ale oto zauważył, że jego główny rywal się przewrócił. Wtedy przerwał bieg, pochylił się nad swoim rywalem, podniósł go i wspólnie dobiegli do mety jako ostatni. Jean Vanier tak komentuje to wydarzenie: „Normalnemu sportowcowi do głowy by nie przyszło takie zachowanie, a przecież to ten upośledzony chłopak zachował się naprawdę po ludzku”.
Również na wymiar religijny dzieci te bywają wrażliwe ponadprzeciętnie. Owszem, nasze mówienie o Bogu odbierają niekiedy tak, jakby to ich w ogóle nie interesowało. Ale może wyczuwają, kiedy nie jest ono świadectwem wiary, tylko mową trawą. Zarówno rodzice, jak i opiekunowie dzieci z intelektualnym upośledzeniem mówią o ich tajemniczej, szczególnej wręcz otwartości na kontakt z Bogiem.