Pierwsza komunia dziecka z niepełnosprawnością umysłową

Każde dziecko jest Bożym darem - przede wszystkim dla swoich rodziców. I sam Bóg jest poręczycielem niewyobrażalnie wielkiego sensu, jaki ma życie każdego dziecka bez wyjątku, również dziecka z upośledzeniem umysłowym. W drodze, 12/2006





Dotyczy to również osób najciężej upośledzonych — tych, których w swojej pysze jesteśmy nieraz skłonni traktować jako żyjące roślinki i uważać ich życie za całkiem pozbawione sensu. Niezwykle pouczającą historię na ten temat zapisała siostra Benigna. Chodzi o wydarzenie, które miało miejsce w roku 1954 w Zalesinie, w zakładzie przeznaczonym dla głęboko upośledzonych dzieci. Warto może wiedzieć, że owa siostra Benigna to znana przedwojenna aktorka Stanisława Umińska, której poświęcony jest ostatni rozdział książki Krystyny Kolińskiej Damy czarne i białe.

Bohaterką wydarzenia była 15–letnia Stefka, dziewczynka szczególnie głęboko upośledzona, taka, która „biega, krzyczy, nie rozumie, co do niej mówią, do żadnego zajęcia się nie nadaje”. Na lekcjach religii siostry tolerowały ją z litości, gdyż było jasne, że niczego nie rozumie, a tylko przeszkadza: „oczy rozbiegane, nie słucha, nieustannie w ruchu, nie odpowiada, obecna a nieprzytomna”. Otóż tak się nieszczęśliwie zdarzyło, że Stefka uległa śmiertelnemu poparzeniu. Resztę niech nam opowie siostra Benigna:

Nie wiedząc, co robić, by ulżyć jej cierpieniom, nachyliłam się do niej i cichutko zaczęłam nucić. Stefka przestała jęczeć, oczy jej nabrały wyrazu. Twarzy nie miała oparzonej, tylko ciało. Spogląda uważnie, a gdy mój śpiew ustaje, znowu jęczy. Śpiewam dalej, jakaś dojrzałość w jej spojrzeniu skłania mnie do zadania pytania: „Czy ty wierzysz w Boga?”. „Tak”. „Czy kochasz Pana Jezusa?”. „Tak”. „Czy masz grzechy?”. „Tak”. „Czy chcesz się spowiadać?”. „Tak”. „No to dobrze — mówię - to jutro, dziś jesteś zmęczona”. Wyraźny wyraz zawodu, westchnienie, niepokój, spojrzenie błagalne. Patrzy jak człowiek normalny, żądający pomocy.

Czy doczeka jutra? Pielęgniarka mówi, że może umrzeć jeszcze tej nocy. Poszłam do księdza do parafii, z wahaniem przedstawiam sprawę, dziewczynka głęboko upośledzona umiera, wydaje się pragnąć spowiedzi, dotychczas znana jako typ wegetatywny, niezdolny do udziału w sakramentach świętych mimo najusilniejszych starań. Ma lat 15. Ksiądz był, dziewczynka zmarła tej nocy. Ksiądz powiedział, że spowiadała się jak zupełnie normalny człowiek. Mogła przyjąć komunię świętą i sakrament chorych.


Wydarzenie to wydaje się bardzo ważnym komentarzem do naszych twierdzeń, że to czy inne dziecko z umysłową niepełnosprawnością nie rozumie, co to jest komunia święta. Rzecz jasna, z jednej strony obowiązkiem kapłana jest nie dopuścić do nawet materialnego tylko znieważenia Sakramentu, kiedy wydaje się, że dziecko nie rozróżnia Chleba Bożego od zwyczajnego pokarmu. Z drugiej strony cóż możemy wiedzieć o tym, co się dzieje w duszy takiego dziecka? Nie jest przecież wykluczone, że kocha ono Pana Boga bardziej niż jego rodzice i niż ten ksiądz.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...