W Nowym Testamencie oraz w czasach Ojców Kościoła oświecenie było jedną z nazw na określenie sakramentu chrztu. Bezpośrednim adresatom Listu do Hebrajczyków, już zmęczonym powtarzającymi się prześladowaniami, autor chce dodać otuchy i przywołuje wspaniały przykład, który nie tak dawno temu dali… oni sami. W drodze, 2/2008
Ukryć się przed Bogiem – to była pierwsza potrzeba naszych prarodziców, kiedy zgrzeszyli. „Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu” (Rdz 3,8). Nie skrucha, nie szukanie przebaczenia, ale ucieczka przed Bogiem i samousprawiedliwienie to poniekąd naturalne owoce grzechu. Jako grzesznicy gotowiśmy nawet uznawać Boga, a w momentach szczególnie trudnych szukać u Niego ratunku (doczesnego!), ale wolelibyśmy, żeby On był dla nas Deus remotus, Bogiem dalekim. Przyznajmy, że ze świata pozorów do Boga prawdziwego jest naprawdę daleko. Dla niektórych aż tak daleko, że już nawet nie mają pewności, czy On w ogóle istnieje albo czy naprawdę jest Miłością.
Zdumiewa to, że wielu z nas przywykło do swoich ciemności i obca im jest tęsknota za światłem. „Światło przyszło na świat – to są słowa samego Pana Jezusa – lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19n). Niektórzy nawet chlubią się swoimi ciemnościami i mają je za najprzedniejszą światłość. O takich Pan Jezus wypowiedział słowa, które mogą przerazić: „Jeśli światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!” (Mt 6,23).
Jeżeli ktoś zakochał się w swoich ciemnościach i nie pozwala Bogu się z nich wyprowadzić, może się znaleźć – używając metafory matematycznej – w ciemnościach do kwadratu: może doprowadzić do tego, że już nie tylko on ukrywa się przed Bogiem, ale że również Bóg zacznie ukrywać się przed nim. Przejmująco napisano o tym w Ewangelii Jana: „Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości. To powiedział Jezus i odszedł, i ukrył się przed nimi” (12,35n).
Jeden tylko Bóg wie, dlaczego ukrywa się przed zakochanym w swoich ciemnościach grzesznikiem. Czy dlatego, żeby dopełniła się miara jego niegodziwości? Czy może dlatego, żeby uchronić go przed grzechem jeszcze większym? Fakt faktem, że agresja przeciw Bogu – choć sama w sobie absurdalna – jest potrzebą niektórych grzeszników. Ponieważ Bóg bezpośrednio jest dla nich niedostępny, prześladują Jego obecność w ludziach i wśród ludzi. Przeszkadza im to, że Bóg przychodzi do bliźnich i staje się światłem ich życia.
Agresja ta osiągnęła szczyt w Wielki Piątek. „To jest wasza godzina i panowanie ciemności” (Łk 22,53) – powiedział Pan Jezus, oddając się w ręce swoich zabójców. Rzeczywiście, to było największe zwycięstwo sił ciemności: „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej” (Mt 27,45). Zwycięstwo przemieniło się jednak dla nich w największą klęskę. Jak wiemy, wtedy właśnie ostatecznie zwyciężyła Światłość, która ma moc pokonać wszelkie ciemności. Wtedy, w Wielki Piątek, ostatecznie przekonaliśmy się, że „Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.