Nasze Oświecenie

W Nowym Testamencie oraz w czasach Ojców Kościoła oświecenie było jedną z nazw na określenie sakramentu chrztu. Bezpośrednim adresatom Listu do Hebrajczyków, już zmęczonym powtarzającymi się prześladowaniami, autor chce dodać otuchy i przywołuje wspaniały przykład, który nie tak dawno temu dali… oni sami. W drodze, 2/2008



„Lud, który siedział w ciemności, ujrzał Światło wielkie”


Ale wróćmy do momentu, kiedy Światłość przyszła do nas, ażeby „uwolnić nas spod władzy ciemności” (Kol 1,13). Otóż Syn Boży już przebywał w łonie Maryi, było to na pół roku przed Jego urodzeniem, kiedy Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela, obwieszczał Jego przyjście – że „dzięki litości serdecznej Boga naszego nawiedzi nas z wysoka Wschodzące Słońce, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju” (Łk 1,78n).

Izajaszowy obraz ludu siedzącego w ciemnościach i w cieniu śmierci przywoła również Ewangelista Mateusz, ażeby uzasadnić, dlaczego swoje głoszenie Jezus zaczął od ziemi Zabulona i Neftalego, a więc tej części Ziemi Obiecanej, w której proces wynaradawiania i odejścia od wiary w Boga prawdziwego zaszedł najdalej (por. Mt 3,12–17). Zauważmy: Ten lud siedział w ciemnościach i wcale Pana Boga nie szukał. Dobry Pasterz sam przyszedł do niego, ażeby rozświetlić jego życie swoim światłem i przynieść mu zbawienie.

W tym miejscu można z bliska zobaczyć samą istotę wiary chrześcijańskiej. Przecież chrześcijaństwo istnieje nie dlatego, że w ciągu pokoleń udało nam się nagromadzić wielkie skarby najprzedniejszej mądrości duchowej. Chrześcijaństwo istnieje dlatego, że Bóg w swojej miłości do nas dał nam własnego Syna. Myśmy tkwili w ciemnościach grzechu i mrokach śmierci i niewątpliwie własnymi siłami Boga byśmy nie znaleźli. Nas, którzyśmy się bardzo od Boga oddalili, On pierwszy zaczął szukać.

Jednak słuchanie Ewangelii to nie jest jeszcze przyjęcie oświecenia, jakim chce nas obdarzyć Chrystus. Głosząc Ewangelię, Chrystus Pan rozświetlił swoim słuchaczom ich sumienia oraz ich drogi. W Jego świetle rozpoznawali oni swoją grzeszność (por. J 3,20) oraz zaczęli zauważać swoich potrzebujących bliźnich. To nie przypadek, że kiedy nauka i obecność Zbawiciela zajaśniała nad ziemią Zabulona i Neftalego, tłumy chciały się z Nim spotkać i Go słuchać, „przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków”, aby zaznali Jego mocy (Mt 4,24).

Znaleźć się w świetle Jezusa i je przyjmować to dopiero początek naszego zbliżania się do Niego. Chodzi o to, żebyśmy pozwolili Zbawicielowi umieścić swoje światło w naszych wnętrzach. Powiedzmy to ściślej: Ponieważ On sam jest Światłem (por. J 8,12; 1 J 1,5), chodzi o to, żeby Zbawiciel zechciał nas w Sobie zanurzyć i Sobą przenikać. To w tym sensie chrzest jest darem oświecenia na życie wieczne. „Nazywa się ta kąpiel światłością – wyjaśnia w połowie II wieku cesarzowi rzymskiemu święty Justyn – jako że ci, co jej dostępują, doznają oświecenia ducha”.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...