Ubiegły rok w literaturze polskiej należał bez wątpienia do Jacka Dukaja. Wydana w 2007 r. megapowieść „Lód” otrzymała w 2008 r. niemal wszystkie najważniejsze nominacje i nagrody literackie. Przewodnik Katolicki, 4 stycznia 2009
Maciej Witkowiak - Klub Fantastyki Naukowej „Druga Era”
W 1918 roku Polska nie odzyskuje niepodległości. Nigdy nie wybucha rewolucja bolszewicka ani wojna światowa. Zamiast tego, Warszawa, Petersburg i szereg miast zostaje skutych lodem całorocznej zimy. Historia Europy dosłownie zamarza wraz z pojawieniem się w 1908 roku tajemniczych istot na skutek upadku meteorytu tunguskiego.
Owe istoty nazwano Lute – poruszające się żywe organizmy z ciekłego helu, niosące otoczeniu wieczną zmarzlinę. Lute jednak to nie tylko mróz. Nowe pierwiastki przyniesione wraz z Lutymi dają niezwykle lekkie i wytrzymałe materiały - źródło oszałamiających technologii oraz bogactwa dla potrafiących je zaprząc w służbę kapitału.
Syberia, dysponując największymi złożami nowych minerałów, mimo ciągłej zimy – kwitnie, ogarnia ją gorączka nagłych fortun i wynalazków. Co ciekawe, dla ludzi żyjących w rzeczywistości skutej lodem nie ma miejsca na relatywizm. Wszystko jest czarne albo białe, prawdziwe albo fałszywe, wcielony świat zero-jedynkowy.
W Warszawie latem 1924 roku temperatura osiąga 20 stopni poniżej zera. Benedykt Gierosławski – zdolny student matematyki, hazardzista i utracjusz, ma za rządowe ruble wyruszyć pierwszą klasą kolei transsyberyjskiej z Warszawy do Irkucka, w celu odnalezienia swego zaginionego ojca – powstańca, zesłańca, inżyniera geologa. Kilka lat wcześniej ojciec jako jeden z pierwszych rozpoczął badania nad Lutymi, rzekomo zdobywając umiejętność kontaktu z tymi istotami.
Możliwość komunikacji to perspektywa niewyobrażalnej potęgi - wszak kto potrafi rozmawiać z Lutymi, może nakłonić je do swych celów. Gierosławski trafia w samo centrum rozgrywek frakcji zwolenników Lutych i ich przeciwników. Wśród pierwszych są potężni oligarchowie syberyjscy oraz liczne sekty uznające Lute za Boskie anioły.
Wśród drugich jest sam car Mikołaj II, który postanawia wydać wojnę Lutym, i z pomocą wizjonera - Nicoli Tesli, buduje skuteczną ku temu broń. Na tym tle straceńcze boje o niepodległość prowadzi Józef Piłsudski, który po nieudanym powstaniu wraz z resztkami legionu japońskiego uparcie toczy na Syberii zażartą walkę partyzancką, na zapleczu trwającej wciąż wojny japońsko– rosyjskiej.
Fantastyka? Oczywiście, i to w najlepszym wydaniu! Ale nie tylko, gdyż powieść Jacka Dukaja „Lód”, dziejąca się w alternatywnej rzeczywistości, napisana została z rozmachem i stylem, jaki znaleźć można w wielkich XIX-wiecznych książkach. Dało to w efekcie dzieło, wobec którego trudno jest przejść obojętnie.
Dukaj przy założeniach świata „Lodu” posiłkował się historiozoficznymi koncepcjami odkrywanego na nowo rosyjskiego, przedrewolucyjnego filozofa – M. Bierdiajewa. Służą mu one za punkt wyjścia dla własnych rozważań sensu historii, istoty dobra i zła, relacji człowieka i Boga, ojca i syna, kobiety i mężczyzny.
W warstwie językowej w „Lodzie” mamy zdania wielokrotnie złożone, dogłębne charakterystyki psychologiczne postaci, długie opisy przyrody. Jedynym słowem, dostajemy książkę o zawartości znikającej z kanonu lektur szkolnych i ofert wydawnictw.
Sukces czytelniczy „Lodu” (ponad 20 tys. sprzedanych egzemplarzy) udowodnił, że klasycznie prowadzona narracja, naszpikowana trudną treścią, do tego w opasłym tomiszczu (ponad 1000 stron), na początku XXI wieku nie zniechęca współczesnego, w znacznej mierze młodego czytelnika.
Dukajowi udała się więc sztuka, która na polu muzyki powiodła się zespołowi Lao Che z płytą „Powstanie Warszawskie” – dotarł do dzisiejszego odbiorcy głębią dziedzictwa, jaką posiada przeszłość – w tym przypadku przybliżył dawną literaturę, filozofię czy pojmowanie historii. Cieszy, że taki rodzaj pisarstwa nie jest zamkniętym rozdziałem literatury, duszonej dziś w obowiązkowym gorsecie relatywizmu i mętnej narracji.
Wartym odnotowania jest fakt, że we współczesnej polskiej literaturze potrzeba było fantastyki do napisania takiej książki. Widocznie tylko taka konwencja obecnie może - poprzez powieść - udźwignąć pytania ostateczne, co po raz kolejny w dziejach wskazuje, iż maluczcy mają możność widzieć i wyrazić to, co zostało zakryte przed mądrymi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.