W amerykańskich sądach w ostatnich latach zapadło kilka wyroków przyznających gigantyczne odszkodowania za nielegalne ściąganie z internetu filmów i utworów muzycznych. Przewodnik Katolicki, 31 stycznia 2010
Być może wkrótce w Polsce dojdzie do podobnych sytuacji jak w USA i za ściągnięcie kilku filmów czy piosenek trafi się przed oblicze sądu. Zobaczymy.
Grzech czy nie?
Innym pytaniem, które nurtuje wielu internautów, jest czy nielegalne ściąganie plików z internetu jest grzechem? Kościół nie przedstawił do tej pory jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, choć dominuje przekonanie, że coś jest nie w porządku.
O ile w przypadku nielegalnego ściągania oprogramowania komputerowego głos polskiego Kościoła zabrzmiał bardzo wyraźnie poprzez zorganizowaną w 2005 r. akcję „Nie bądź frajerem ani złodziejem”, o tyle w przypadku ściągania plików muzycznych i filmowych tak jasnej odpowiedzi nie było.
- Używanie pirackiego oprogramowania to grzech. Kiedy ktoś kradnie samochód, na ogół nie mamy wątpliwości, że to złodziejstwo. Tymczasem posługiwanie się pirackim oprogramowaniem komputerowym u wielu ludzi nie wiąże się z oporami moralnymi. A powinno – mówił, popierając akcję „Nie bądź frajerem ani złodziejem” rzecznik Episkopatu Polski, ks. Józef Kloch.
„Nielegalne kopiowanie płyt, filmów i książek oraz kserowanie podręczników przez studentów jest grzechem – przekonywał z kolei na łamach magazynu muzycznego RUaH” ks. Grzegorz Ułamek, zajmujący się problemem piractwa. „Jasne, możemy się zastanawiać, czy inni nas nie okradają, dyktując tak wysokie ceny, ale sytuacja, że ktoś nas okrada, nie usprawiedliwia postępowania w ten sam sposób” – zaznaczał.
Nie wszyscy księża prezentują jednak tak jednoznaczne stanowisko. - Nie można z pewnością postawić na równi kradzieży perfum z półki sklepowej z powielaniem jakiegoś utworu muzycznego czy elementu oprogramowania, choć jedno i drugie sprzeciwia się ustalonemu porządkowi społecznemu. Wydaje się, że czym innym jest sprawić, że ktoś ubożeje, a czym innym sprawić, że się nie bogaci. W tym widziałbym subtelną różnicę w ocenie ciężaru tego grzechu – uważa o. Michał, jeden z gdańskich franciszkanów.
- Klasyczna kradzież to zabranie komuś jakiegoś przedmiotu. Okradziony miał samochód, teraz go nie ma. Miał portfel, teraz go nie ma. Korzystanie za darmo z książek, muzyki czy programów nie pozbawia właściciela możliwości dalszego korzystania z jego własności. Zabiera mu tylko spodziewany zysk. Pytanie zasadnicze brzmi: czy ktoś pisząc książkę, tworząc muzykę, pisząc komputerowy program, miał prawo spodziewać się wielkiego zysku? – można z kolei przeczytać na portalu internetowym Wiara.pl, w odpowiedzi na pojawiające się pytania internautów, czy ściąganie plików z internetu jest grzechem czy nie?
Część internautów zdecydowanie odrzuca stawianie na jednej szali: ściąganie muzyki i filmów – złamanie VII przykazania. Przytaczają m.in. słowa papieża Benedykta XVI z jego encykliki „Caritas in veritate”: „Mamy do czynienia z nadmiernymi formami ochrony wiedzy ze strony krajów bogatych przez zbyt sztywne korzystanie z prawa własności intelektualnej”.
Co w takim razie powinien zrobić katolik, chcąc pozostać w zgodzie z własnym sumieniem? - Problem jest skomplikowany. Jednak jeśli sumienie podpowiada komuś, że ściąganie muzyki czy filmów z internetu to coś złego, to nie powinien tego robić. Dzięki temu zyska pokój sumienia – przekonuje o. Michał. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu zwrócenie uwagi na to, czy w konkretnym przypadku działamy legalnie. Zazwyczaj łatwo stwierdzić na danej stronie www, czy dostęp do pliku jest legalny czy też nie. Część artystów, zwłaszcza tych zdobywających rynek, udostępnia swoje utwory za darmo. W innych przypadkach trzeba szukać odpowiedzi na pytanie, czy to co robimy jest uczciwe. Nie wszystko bowiem, co jest możliwe pod względem technicznym, jest dopuszczalne z moralnego punktu widzenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.