Rolnictwo – wczoraj, dziś i jutro

Polskie rolnictwo jest rozdrobnione i przeludnione. Rozdrobnienie podnosi koszty produkcji, których nie rekompensują ceny skupu. Z ekonomicznego punktu widzenia 2/3 nieproduktywnych polskich gospodarstw należałoby zlikwidować... Posłaniec, 4/2009



Krajowe ceny produktów rolnych coraz częściej wynikają z sytuacji światowej – urodzaju pszenicy w Argentynie czy jabłek w Chinach. Tania żywność, dotowana w krajach pochodzenia, bez ograniczeń krąży po całym świecie, niszcząc rodzimych producentów. Nie ma umów kontraktacyjnych, rolników nie chronią ceny minimalne, a władza rządowa jest bezradna, bo nawet o zgodę na dopłaty do eksportu masła musi pytać Komisję Europejską. Brak stabilności dochodów najlepiej widać na drogach. Blokady i pikiety organizowane w okresach załamań cenowych są popularne wśród rolników jak Europa długa i szeroka.

Polska dobra żywność

Pewnie coraz mniej rolników pamięta, że kiedyś w skupie mleka było kilka klas jakości. Najlepsze mleko w klasie ekstra musiało zawierać tylko śladowe ilości drobnoustrojów i komórek somatycznych, za to klasy I, II i III mogły mieć ich więcej. Za lepsze mleko rolnicy otrzymywali wyższą cenę. W 2000 r. przestano przyjmować w skupie najgorszą klasę III, a potem kolejne. Dziś mleczarnie skupują tylko jeden rodzaj mleka – mleko surowe, o jakości odpowiadającej dawnej klasie ekstra. Mleka z bakteriami nikt nie chce.

Podobny proces podnoszenia jakościowej poprzeczki przeszły zboża, mięso, owoce, warzywa. Dziś polskie rolnictwo dostarcza surowców najwyższej światowej jakości. Trafiają one do nowoczesnych, sterylnych zakładów przetwórczych. Jeszcze parę lat temu zdziwienie w polskich masarniach budził obowiązek instalowania bezdotykowych kranów do mycia rąk, drzwi otwieranych fotokomórkami czy półokrągłych płytek ceramicznych łączących ściany z podłogami, dzięki czemu brudowi trudniej było osadzać się w zakamarkach.

Dziś to normalność. Żywność musi być bezpieczna dla konsumenta. A przetwórnia, która spełnia unijne wymagania weterynaryjne i sanitarne, ma nie tylko łatwiej na krajowym rynku, ale także bez ograniczeń może sprzedawać wyroby w całej Unii. Wiele firm to wykorzystało. Po wejściu Polski do UE i zniesieniu barier celnych eksport polskiej żywności rósł lawinowo.

Choć obecnie skala wzrostu nieco zmalała, to i tak polskie pomidory, pieczarki, sery, zboża, gęsi, a także przetwory mięsne, warzywne i mleczne są chwalone za jakość na całym europejskim rynku. Problemem może być jedynie kiepska promocja polskiej żywności za granicą i brak rozpoznawalnych marek. Bo w Polsce konsumenci wiedzą, co jest dobre. Jak wynika z badań statystycznych, przy wyborze kupowanej żywności najczęściej kierujemy się – oprócz ceny – jej krajowym pochodzeniem.

Lubię swoją wieś

Zamieszkiwanie na wsi zawsze było powodem do wstydu. Ludzie ze wsi czuli się gorzej ubrani, mniej elokwentni, mniej zaradni od mieszkańców miast. Ucieczka ze wsi do miasta była synonimem społecznego awansu. I oto zaskoczenie. Jak wynika z badań prowadzonych w latach 2005-2007 przez Pentor, aż 85% mieszkańców terenów wiejskich i 89% rolników jest zadowolonych z zamieszkiwania na wsi.

Na wsi, która – co pewnie tłumaczy wyniki tego sondażu – w ostatnich latach zmieniła się nie do poznania. Po części za sprawą gospodarności samych mieszkańców, którzy dbają o swoje obejścia, sadzą wokół nich zieleń i odnawiają elewacje domów.





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...