Polskie rolnictwo jest rozdrobnione i przeludnione. Rozdrobnienie podnosi koszty produkcji, których nie rekompensują ceny skupu. Z ekonomicznego punktu widzenia 2/3 nieproduktywnych polskich gospodarstw należałoby zlikwidować... Posłaniec, 4/2009
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki?
J. Kochanowski, Pieśń świętojańska o Sobótce
Symbol polskości, patriotyzmu, wiary, szacunku do natury. Polska wieś.
Jeszcze do niedawna jednoznacznie kojarzona z rolnictwem, dla którego jest przecież naturalnym środowiskiem. Dziś na wsi rolników ubywa. Pojawiają się ludzie innych zawodów, nierzadko pracujący w miastach. Na roli, w coraz większych gospodarstwach pozostają ci, dla których rolnictwo jest pasją, powołaniem.
Mówiąc językiem współczesnym – biznesem. Wieś pięknieje, żyjąc swoim spokojnym rytmem, natomiast rolniczym biznesem – jak każdym biznesem – wciąż targają zmiany koniunktury. Taki jest efekt przemian, które powoli, choć konsekwentnie dokonują się na polskiej wsi. Przemian zapoczątkowanych politycznym przełomem roku 1989 i przyspieszonych przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Polskiego rolnictwa portret własny
Liczba gospodarstw rolnych – około 1 800 000 z tendencją spadkową. Średnia powierzchnia gospodarstwa – 8 hektarów z tendencją wzrostową. Zaledwie około 1/3 gospodarstw sprzedaje uzyskane płody rolne – to tzw. gospodarstwa towarowe. Pozostałe produkują wyłącznie na własne potrzeby.
Polskie rolnictwo jest rozdrobnione i przeludnione. Rozdrobnienie podnosi koszty produkcji, których nie rekompensują ceny skupu.
Z ekonomicznego punktu widzenia 2/3 nieproduktywnych polskich gospodarstw należałoby zlikwidować, pozostawiając tylko 600 tysięcy rzeczywiście produkujących żywność. Ale przecież nie można polskiego rolnictwa oceniać wyłącznie przez pryzmat ekonomii. Wieś – w tym rolnictwo – to także ludzie. Na wsi mieszka 30% Polaków, 20% utrzymuje się z pracy na roli. Gospodarstwa rolne od zawsze miały u nas charakter rodzinny. Tu wychowywały się pokolenia Polaków, tu kształtowały się ich charaktery i postawy.
Przełom roku 1989 na polskiej wsi właściwie mógłby pozostać niezauważony. W końcu w czasach socjalizmu rolnictwo i tak w większości było prywatne, a obok państwowego skupu istniał wolny rynek zboża, prosiąt czy owoców. Tym jednak, co przełom roku 1989 na zawsze zapisało w pamięci polskich rolników, był dramatyczny wzrost oprocentowania zaciągniętych kredytów. Przy szalejącej inflacji (prawie 560% w 1990 r.!) dochody ze sprzedaży płodów rolnych nie wystarczały nawet na odsetki.
Tysiące gospodarstw rolnych zadłużyło się, wiele zostało zlicytowanych. Od tego czasu wieś boi się gospodarki liberalnej, gardzi profesorem Leszkiem Balcerowiczem jako symbolem wolnorynkowych przemian i nie wyobraża sobie rolnictwa bez opiekuńczej roli państwa. Roli, której filarami – zdaniem chłopskich przywódców – powinny być: gwarantowane ceny skupu płodów rolnych, interwencyjny wykup nadwyżek przez państwo, niskooprocentowane kredyty, dopłaty do paliwa do ciągników, niskie składki na ubezpieczenie społeczne (KRUS), brak powszechnego w mieście podatku dochodowego PIT.
Argument za preferencyjnym traktowaniem rolnictwa wydaje się bezdyskusyjny – im bardziej państwo będzie wspierało producentów żywności, tym tańsza okaże się ona dla konsumentów. Ale tylko część chłopskich postulatów państwo realizuje, bo pozostałej części zwyczajnie nie może. Przełom nastąpił 1 maja 2004 r., w dniu przystąpienia Polski do Unii Europejskiiej. Odtąd to Unia, a nie polskie władze, wyznacza Wspólną Politykę Rolną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.